Piknik pod gołym niebem, upalna noc i jeden z najwspanialszych pokazów fajerwerków na świecie – to może być najlepsza zabawa sylwestrowa w życiu! Już od rana patrzę na wskazówki zegara w nadziei, że nieco przyspieszą.

Impreza rozpoczyna się wczesnym popołudniem nad zatoką Sydney Harbour w samym sercu miasta. 0 godz.17 rozpoczynają się koncerty, o 21 pokaz Family Fireworks, podczas którego można podziwiać sztuczne ognie i animacje przy muzyce z ulubionych bajek. Kulminacja, czyli Midnight Fireworks, następuje tuż przed północą. Wtedy cała zatoka, opera most, siedem najwyższych wieżowców i siedem barek zaumowanych w zatoce wybuchną tysiącami fajerwerków. Ten gigantyczny spektakl przygotowywany jest aż 15 miesięcy i trwa równo 12 minut (dokładnie tyle, ile jest miesięcy w roku). Warto wybrać się tam wcześniej, by zająć najlepsze miejsca – będzie az 1,5 min widzów! Wraz ze znajomymi długo przeglądaliśmy mapy miasta i sposród wielu punktów widokowych wybraliśmy Mrs Macquaries Point w Botanical Garden. Stąd rozpościera się najlepszy widok na centrum Sydney, operę i most, który zagra główną rolę w tym przedstawieniu. Przed wejściem na teren ogrodu, przechodzę skrupulatną kontrolę: szko zakazane, alkoholu tez nie wolno wnosić, żadnych metalowych przedmiotów, zwierzętom wstęp wzbroniony. „To co mogę?”, patrzę błagalnie na szeroko uśmiechniętego ochroniarza. To mój pierwszy Syłwester od lat bez wieczorowej kreacji i szykowynych szpilek ale bez szampana?! Welcome in Sydney, mate”, odpowiada. Dozwolone: koc, kosz piknikowy, napoje bezalkoholowe w puszkach lub szczelnie zakręconych butelkach, kapelusz i krem przeciwsłoneczny. I dobry humor oczywiście. Szczęśliwego Nowego Roku!

Tekst; Edyta Buchert

Tekst publikowany na łamach magazynu “Świat Podróże Kultura” w numerze grudzień 2009 na str. 12.