W Puszczy Białowieskiej, ostatniej pierwotnej puszczy europejskiego niżu, przetrwały rośliny i zwierzęta, których nie zobaczymy nigdzie indziej na świecie. Zatem ruszajmy im na spotkanie!

O brzasku, przed drewnianą bramą Białowieskiego Parku Narodowego, stoi grupa uzbrojona w lornetki. To obserwatorzy ptaków wyruszają na spotkanie z dziką przyrodą.

PIERWSZE TROFEA
Tuż za bramą wita nas melancholijnym pogwizdywaniem i nieregularnym śpiewem samiec muchołówki białoszyjej (Ficedula albicollis). Wypatrujemy przez lornetkę odzywającego się donośnie krętogłowa (Jynx torquilla). Dla Roberta, „ptasiarza” z Wysp Brytyjskich, to niezwykła chwila. Drżącą z emocji ręką, wpisuje nazwy obydwu ptaków do notesu z listą gatunków, które do tej pory zaobserwował. Na parkowej ścieżce przystajemy na dłuższą chwilę w pobliżu dziupli dzięcioła białogrzbietego (Dendrocopos leucotos). Przewodnik prosi o cierpliwość i ciszę- samica siedzi na jajach. Ponad pół godziny musimy czekać na zmianę samicy z samcem w dziupli. W końcu jednak samiec tego największego z pstrych dzięciołów znika w dziupli, a samica wylatuje na żer. Bezgłośna zmiana trwa zaledwie klika sekund. Specjalnie dla tej chwili przyjeżdżają birdwatcherzy z całej zachodniej Europy. Czekając na tę scenkę, dostrzegamy w gąszczu świerkowych gałęzi gniazdo grubodzioba (Coccothraustes coccothraustes).

NA MOKRADŁACH
Kilka kilometrów dalej, pod Białowieżą, znajduje się fragment podtopionego, martwego lasu. W umarłych drzewach dziuple wykuwa dzięcioł czarny (Dryocopus martius). Od razu, kiedy wyszliśmy z samochodu, zaanonsował się przeciągłym krzykiem. Czas wejść na „Żebra Żubra”, czyli najstarszą ścieżkę dydaktyczną w Polsce, prowadzącą do rezerwatu pokazowego żubrów. Nazwę, trudną do wymówienia dla obcokrajowca, zawdzięcza ułożonym w poprzek pniom na kształt żeber, po których pokonuje się podmokły teren. Po kilkuset metrach przystajemy. Nieopodal słychać serie wysokich gwizdów na progu słyszalności człowieka. W ten sposób nawołują się grupy jarząbków (Bonasa bonasia), leśnych kuraków, których ostatecznie nie udaje nam się zobaczyć. Wysiłek kilkukilometrowej marszruty wynagradza nam maleńki ptak, którego słyszymy już pod płotem rezerwatu żubrów. Charakterystyczna piosenka muchołówki małej (Ficedula parva) każe nam się zatrzymać, a następnie zboczyć ze szlaku. Wymieniamy porozumiewawcze spojrzenia i podążamy za głosem. Po chwili nisko nad ziemią ukazuje się samczyk z rudą piersią. Tym samym kompletujemy rodzinę krajowych muchołówek (cztery gatunki) i „odhaczamy” kolejną życiową obserwację.

AUDIENCJA U KRÓLA
W rezerwacie pokazowym żubrów obserwujemy z bliska te wielkie ssaki. W terenie mamy na to niewielka szansę. Zwierzę, które zamieszkiwało europejskie puszcze, przetrwało tylko w Białowieży. Ale i tu, mimo całkowitej ochrony, prawdopodobnie będzie występować jeszcze tylko nieco ponad sto lat. Stado jest zbyt małe, żeby unikać krzyżowania się osobników spokrewnionych. Brak nowych genów sprawia, że z pokolenia na pokolenie żubry są coraz słabsze. Po krótkiej wizycie w tym mini-zoo przystajemy jeszcze przy stoiskach z regionalnymi pamiątkami, żeby kupić miód wrzosowy z puszczańskiej pasieki.

PRZERWA NA KAWĘ
Mija dziesiąta godzina wyprawy. Zmęczenie daje się nam we znaki. Na lunch i kawę idziemy do restauracji Parkowej w Białowieży. Właśnie zabieramy się do wyśmienitego ciastka, kiedy z krzesełek podrywa nas śpiew dziwonii (Carpodacus erythrinus). To gatunek ziarnojada, który bardzo chcielibyśmy zobaczyć. Ptak przylatuje do Polski bardzo późno i poza melodyjnym śpiewem wyróżnia się karminowo-czerwonym upierzeniem. Widok grupki ludzi, wpatrujących się w krzewy, na którym siedzi ptak, wzbudza w przechodniach niemałe zaciekawienie. Odważniejsi pytają, co się dzieje?

LEŚNA PIEŚŃ 
Z leśnego parkingu nasypem białowieskiej wąskotorówki wędrujemy do mostu na Narewce. W gęstych krzakach rzecznej doliny słyszymy nieczysty śpiew któregoś gatunku pokrzewki. Trzeszczący terkot między zwrotkami piosenki rozwiewa nasze wątpliwości. Skupieni i uzbrojeni w cierpliwość zaczynamy wypatrywać pokrzewki jarzębatej (Sylvia nisoria). Po kilku minutach dostrzegamy śpiewającego samca z charakterystycznym prążkowaniem na piersi. Nasze skupienie przerywa głos zaalarmowanej orzechówki (Nucifraga caryocatactes). Charakterystycznym krakaniem daje o sobie znać ptak, którego większość z nas widzi po raz pierwszy. Fascynacja ptakami i przyrodą powoli ustępuje zmęczeniu. Podejmujemy decyzję o powrocie. Wciąż jednak jesteśmy czujni. Dzięki temu wychwytujemy płaczliwy głos odzywającego się w pobliżu dzięcioła zielonosiwego (Picus canus). Udaje nam się oszukać ptaka naśladowaniem jego głosu gwizdem i za chwilę widzimy, jak dzięcioł falistym lotem przemierza polanę. Nie ulega wątpliwości, że dzień możemy uznać za udany.

Tekst: Witold Muchowski
Przewodnik Klubu Podróży Horyzonty

Tekst publikowany na łamach magazynu “Świat Podróże Kultura” w numerze marzec 2009 na str. 34-38.