Pierwsza Najczęściej odwiedzanym przez Polaków i najbardziej popularnym u nas litewskim miastem jest Wilno. I przy okazji, bo leżące niedaleko od stolicy z pięknie odbudowanym z ruin średniowiecznym zamkiem w Trokach. Z litewskich uzdrowisk cieszące się dobrą opinią Druskienniki.

Ale w kraju naszych północnych sąsiadów, przez kilka wieków współobywateli Rzeczypospolitej Obojga Narodów jest o wiele więcej miejscowości, miejsc i obiektów wartych zobaczenia, a w wielu przypadkach także trochę dłuższego pobytu. Tym, którzy znają z historii termin „Litwa Środkowa” godzi się wyjaśnić, że nie chodzi w tym przypadku o tereny Wileńszczyzny zajęte w październiku 1920 roku przez Litewsko – Białoruską Dywizję Piechoty „zbuntowanego” generała Lucjana Żeligowskiego, na których utworzono quasi-państewko w 1922 roku przyłączenie do Rzeczypospolitej, co stało się przyczyną długiego konfliktu.

W widłach Wilii i Niemna Kowno, jest drugim co do wielkości miastem litewskim – i czwartym, co z dumą podkreślają jego władze, w republikach nadbałtyckich. I jest – również historycznie – drugą stolicą Litwy z wieloma interesującymi zabytkami, blisko czterdziestoma muzeami -w tym kilkoma światowej bądź europejskiej rangi, ale przede wszystkim przemysłowym, a w przeszłości także garnizonowym. Z tego prawdopodobnie powodu po raz pierwszy byłem w nim, przed niemal 40 laty, nielegalnie. Odbywałem wówczas miesięczną podróż reporterską po sąsiadujących z Polską ówczesnych republikach radzieckich. Zgodę na wjazd do każdej miejscowości, którą chciałem odwiedzić – a było ich kilkadziesiąt – załatwiałem w Moskwie.

++zarek-lt1930_20

Senamiestis – Stare Miasto
Zamek Kowieński, który dat początek miastu byt parokrotnie burzony przez Krzyżaków i odbudowywany. Znaczenie jako centrum grodu utracił już w 1408 roku, gdy Kownu nadano prawo magdeburskie, a centrum życia miejskiego przeniosło się na obecny Plac Ratuszowy. Wszystkie najważniejsze, historyczne zabytki kowieńskie zgrupowane są zresztą w promieniu kilkuset metrów. A jest ich sporo, że wymienię przykładowo ratusz gotycko-barokowy z elementami wczesnego klasycyzmu, którego budowę rozpoczęto w 1542 roku. Od ponad 35 lat mieści się w nim Pałac Ślubów i Muzeum Ceramiki. Ratusz jest centralną budowlą na rozległym placu, którego pierzeje zajmują zabytkowe kamieniczki, a jeden narożnik, już poza obszarem dawnego Rynku, gotycka – z elementami renesansu i baroku – Bazylika Archikatedralna.

Dla nas Polaków ważny jest stojący także przy tym placu kościół i klasztor jezuitów. W nim mieściła się po II wojnie światowej szkoła im. „Adomasa Mickieviaiusa” (tak imię i nazwisko wieszcza piszą Litwini), w poprzedniczce której – gimnazjum, uczył on i mieszkał. Podczas pierwszego pobytu w Kownie zwiedziłem Muzeum – salę pamięci naszego wieszcza w jego dawnym mieszkaniu. Obecnie, po zwróceniu kościoła i klasztoru jezuitom, którzy założyli w nim gimnazjum, muzeum to przeniesiono do innej sławnej kowieńskiej budowli, także przekazanej jezuitom – Domu Perkuna, zbudowanego w XV wieku przez kupców hanzeatyckich w stylu płomiennego gotyku. Wspomnę jeszcze o jednym staromiejskim kościele – Witolda, z XV wieku, stojącym niemal nad brzegiem Niemna.

Przepiękny widok na kowieńską Starówkę – także na wiele innych, ciekawych budowli – roztacza się z wysokiego, lewego brzegu tej rzeki. Dodam, że takich miejsc widokowych jest w mieście kilka. Byliśmy też na dachu monumentalnego, modernistycznego kościoła Zmartwychwstania zbudowanego w latach 1932 – 1940. Z innych miejsc, które dane nam było obejrzeć wart uwagi jest zespół klasztorny w Pożajściu (Lit. Palaislis), obecnie na obrzeżach miasta, na cyplu wrzynającym się w Morze Kowieńskie, jak nazywany jest zalew na Niemnie. Jest to jedna z najwspanialszych budowli barokowych na Litwie, zbudowana na przełomie XVII i XVIII wieku przez kanclerza wielkiego litewskiego Zygmunta Krzysztofa Paca.

Obiektem opiekują się siostry kazimierzanki, z założonego w USA litewskiego zgromadzenia zakonnego im. św. Kazimierza, patrona Litwy. Oprowadzała nas, mówiąca po polsku siostra Edyta. Ta sama, która przed 5 laty pokazywała mi zaniedbany, zdewastowany kościół, którego remont dopiero się zaczynał. Nie jest on jeszcze, przynajmniej z zewnątrz, zupełnie ukończony, ale to co już zrobiono, może być powodem dumy.

Jest jednak w Kownie o wiele więcej godnych uwagi miejsc i obiektów. Wspomnę więc jeszcze o najważniejszych muzeach. Przede wszystkim Narodowym Muzeum Sztuki Mikołaja Konstantego Liurlionisa. Zgromadzone są w nim prace tego największego litewskiego malarza, a także kompozytora, który żył i tworzył również w Warszawie. W ekspozycji muzealnej znajdują się też niezwykłe (kora wierzby naszywana „od spodu” na wymodelowanym na specjalnej konstrukcji lnianym płótnie) kompozycje rzeźbiarskie naszej rodaczki Elżbiety Paszkowskiej – Daugvielieno, córki powstańca 1863 roku. Obecnie w ekspozycji jest ich tylko kilka – z cyklu: „Powstanie Styczniowe” (monumentalni „Powstańcy 1863 roku”, „Żona powstańca” i inne), „Ucisk pańszczyźniany” (m.in. wstrząsająca kompozycja „Pańszczyźniana szubienica”), „Oświęcim”, a także prace niedokończone. Koniecznie trzeba też zobaczyć zbiory utworzonej w 1989 roku Galerii Mykolasa Lylinskasa. Prezentowana jest w nim kolekcja sztuki europejskiej – zwłaszcza włoskiej, niemieckiej, flamandzkiej i duńskiej. Niezwykła w skali światowej jest kolekcja „Czortów” – maski, figurki, obrazy, rysunki, kompozycje, fajki, kufle, szklanki itp. w Muzeum Antanasa imudzinaviaiusa, artysty malarza, którego miałem okazję poznać przed laty, gdy jego zbiór dopiero „raczkował” – było w nim niewiele ponad 100 pozycji. Muzeum Ceramiki w dawnym ratuszu prezentuje m.in. oryginalną ceramikę litewską od XV wieku.
Niemeńska Pętla

Uzdrowisko Birsztany (Birštonas)
Prawie w Polsce nieznane, chociaż znakomite. Podobnie jak Druskienniki położone nad Niemnem, kilka kilometrów na wschód od szosy Olita – Kowno. Oprowadzający nas po nim wice-mer Juozas Alek-sandraviaius opowiadał, że w czasach, gdy Niemnem spławiano drewno, flisacy w tym samym miejscu biwakowali po dwie noce z rzędu: pierwszą, gdy dopłynęli i następną, gdy w ciągu dnia opłynęli długi cypel, aby znaleźć się niemal w tym samym miejscu na lądzie, ale już w innej części nurtu. Jak bardzo jest to urocze miejsce, mieliśmy okazję przekonać się podczas wycieczki po Niemnie stateczkiem noszącym dumne imię Vytenisa, jednego z książąt litewskich.

Uzdrowisko Birsztany położone jest na terenie regionalnego parku Pętla Niemen. Już w XVIII wieku słynęło ono wodami mineralnymi o właściwościach leczniczych. Później, także z wyjątkowo delikatnego, nasyconego fitocydami i lekkimi jonami ujemnymi powietrza, które na organizm człowieka działa jak olbrzymi inhalator. To właśnie, a także cisza, spokój, piękne okolice, dobre warunki zakwaterowania i wyżywienia, a także ogromna oferta zabiegów w dwu istniejących w miasteczku sanatoriach powodują, że już po kilku dniach pobytu ludzie czują się tu wypoczęci i zrelaksowani. Pierwszą lecznicę oraz pierwsze wille zbudowano tu przed 160 laty. Na ich miejscu znajduje się obecnie sanatorium „Tulpó” („Tulipan”) korzystające z najsilniej zmineralizowanej wody ze źródła „Vaidiluto”.

Leczy głównie chorych po operacjach przewodu pokarmowego i dróg trawiennych, ginekologicznych, mięśni, kości, a także osoby z lekkimi zaburzeniami psychicznymi. Tutejsza woda skuteczna jest także w przypadku kilku chorób skóry, a pita profilaktycznie m.in. poprawia trawienie, wzmacnia funkcje żołądka i wątroby oraz aktywizuje przemianę materii.

Warto też zajrzeć do tutejszego muzeum typu krajoznawczego, w którym jest także ekspozycja obrazów litewskiego malarza, akademika Nikodemasa Silvanaviaiusa ( 1834- 1919). Z dawnej historycznej przeszłości miasteczka założonego w XIV wieku – na wzgórzu był duży zamek książęcy, ulubione miejsce wypoczynku wielkich książąt litewskich po polowaniach – niewiele pozostało.

Tekst: Cezary Rudzinski

Tekst publikowany na łamach magazynu “Świat Podróże Kultura” w numerze Czerwiec 2006.