Pewnie zabrzmi to dziwnie, ale lubię odwiedzać Błonie niedaleko Warszawy! A to dlatego, że mam tam przyjaciół. Mają piękny, wielki dom i trochę zieleni wokół. Często jestem tam zapraszany na rodzinne obiadki i lubię do nich uciekać na weekend. Czasami spędzam tam nawet święta. Jak jestem z nimi, to czuję się tak, jakbym był z własną rodziną i wtedy nie odczuwam, jak bardzo mi ich tu brak i tego, że są daleko. W Błoniu życie płynie dużo wolniej, w sposób naturalny, a ludzie zachowują się zupełnie inaczej, bardziej swojsko. Wszyscy się znają i przyjaźnią się ze sobą. Jest dużo zieleni i te klimaty bardzo mi się podobają. Mogę powiedzieć, że to taka moja mała Sycylia w Warszawie (śmiech).