Na etykietach niektórych win, Heimannowie przedstawiają z dumą drzewo genealogiczne. Tradycje winiarskie, w wywodzącej się ze Szwabii rodzinie, kultywuje się od 250 lat.

Czerwone wina wyrabiane od Heimannów są dziś wymieniane wśród najdoskonalszych nie tylko tu, w Szekszárdzie, ale w ogóle na Węgrzech. Aż wierzyć się nie chce, że przed kilkudziesięciu laty Ágnes i Zoltán w ogóle nie myśleli o winiarstwie. Poznali się studiując w Budapeszcie ekonomię. Wspinali po szczeblach korporacyjnych karier. Zainspirowani poczynaniami ojca Zoltána, przeszli w latach 90. na winiarską stronę mocy, porzucając na zawsze biznesowy styl życia w 2009 r. Zaś ich najstarszy syn, także Zoltán, z myślą o kontynuacji rodzinnej tradycji, ukończył enologiczne studia w Montpelier we Francji.

W piwnicy u Heimanna, fot. Paweł Wroński

W piwnicy u Heimanna, fot. Paweł Wroński

Zoltán Heimann senior powiększył rodzinny areał winnic. Nie rugując odmian międzynarodowych, skoncentrował się na czerwonych szczepach charakterystycznych dla Węgier: kadarka i kékfrankos. Jego ambicje są przy tym dalekie od produkcji komercyjnej. Wina Heimannów są przeznaczone przede wszystkim do kosztowania na miejscu. Niespiesznie, w atmosferze jaką emanuje dom pośród winnic. Na stoku jednego z lessowych wzgórz, jakie wyrastają w Szekszárdzie z naddunajskich równin.

W piwnicy u Heimanna, fot. Paweł Wroński

W piwnicy u Heimanna, fot. Paweł Wroński

Na najwyższe wzniesienie Wzgórz Szekszárdzkich (Szekszárdi-hegy), nazywane, nie bez odrobiny przesady Óriás-hegy czyli Wzgórzem Olbrzyma (285 m), Zoltán zabrał nas autem o wysokim zawieszeniu. Najlepszym na tamtejsze kręte drogi, którymi po deszczach spływa lessowa mazia (zobacz jak wyglądał nasz zjazd taką wybetonowaną drogą – tutaj).

Na najwyzszym wzniesieniu szekszárdzkich wzgórz, fot. Paweł Wroński

Na najwyższym wzniesieniu szekszárdzkich wzgórz (Óriás-hegy), fot. Paweł Wroński

Objaśnił specyfikę terroir i przedstawił filozofię jakiej hołduje. Pokazał sadzoną na trasach winorośl, krzewy wspierane na drewnianych słupkach, a nie na betonowych jak to bywa teraz w modzie. Zwrócił uwagę, że za radą winiarskiego mistrza z Tokaju, Istvana Szepsy’ego, pozostawił nietknięte stare krzewy winorośli. Swoje wina Heimannowie fermentują najczęściej w otwartych betonowych kadziach pokrytych epoksydowymi żywicami, inicjując proces rodzimymi odmianami drożdży. Następnie przenoszą wino do dębowych beczek, by dojrzewało, a przed butelkowaniem filtrują. Unikają chemii. Chłoną skwapliwie wiedzę z zakresu bioprodukcji.

Efekty są godne najwyższej uwagi. Kadarki lśnią świetliście, pachnąc malinami, leśnym podszytem i delikatnymi, jakby przynoszonymi przez wiatr kwiecistymi nutami. Są cudownie gładkie w ustach, czyste, z długim finiszem. W bukietach Kékfrankosa, zapach malin i wiśni przełamują fiołkowe aromaty i nuty leśnych roślin. Porównywane roczniki tworzą kalejdoskop niuansowych różnic. Potem przychodzi czas na Bikavéry., słynną byczą krew, która z Szekszárdu się wywodzi. Degustację wieńczy Barbár (Barbarzyńca), kupaż – z mieszanych w proporcjach zależnych od rocznika – szczepów: merlot, cabernet franc, tannat i kékfrankos. Kompletne, wyważone wina zachwycają poziomem kwasowości, budząc szacunek dla mistrzostwa z jakim je wykonano.

Wina od Heimanna zaliczane są do najlepszych czerwonych trunków na Węgrzech, fot. Paweł Wroński

Wina od Heimanna zaliczane są do najlepszych czerwonych trunków na Węgrzech, fot. Paweł Wroński

Podczas gdy gospodarz raczył nas opowieściami i winem, jego żona przygotowywała w kuchni rogaliki. Według starej, kultywowanej w rodzinie receptury. Żegnając gościnne domostwo rozkoszowaliśmy się ich smakiem, umacniając w postanowieniu, że kiedyś tu z pewnością wrócimy.

Na pożegnanie, rogaliki od Ágnes, fot. Paweł Wroński

Na pożegnanie, rogaliki od Ágnes, fot. Paweł Wroński

INFO
Heimann Családi Birtok (rodzina, winiarnia i wina): www.heimann.hu (Ivánvölgy út 9814/13). Od kwietnia do września gospodarze oferują degustacje nawet dla 50-60 osób, na widokowym tarasie przed domem. Od października do marca w przytulnej sali degustacyjnej. Jest tam miejsce dla maksimum 25 osób. Planując wizytę i degustację najlepiej uzgodnić termin, kontaktując się telefonicznie lub mailowo z Ágnes Heimann (tel.: +36 209 617 101; e-mail: heimann@heimann.hu).

Na swoich stronach Heimannowie polecają:
Kávé Háza – od wielu już lat uznawany za najlepszy na Węgrzech Coffee Hous, prowadzony przez baristę Sándora Tótha. Znajdziecie go przy drodze na Mohacz, w szeregu zaadaptowanych na nowe cele dawnych winiarskich piwnic i tłoczni (Bátaszéki út 25).

Noclegi u sąsiadów, w pensjonatach w miasteczku oraz w najbardziej luksusowym szekszárdzkim obiekcie z bardzo dobrą restauracją: Mészáros Hotel Merops**** (Kossuth Lajos út 19).

A ponadto miejscowe muzea, restauracje w okolicy oraz warsztaty godnych uwagi artystów ludowych.

Wśród szekszárdzkich winnic, fot. Paweł Wroński

Wśród szekszárdzkich winnic, fot. Paweł Wroński


Materiał z cyklu „Europa na weekend”, przygotowanego przy wsparciu Mondial Assistance przez Klub Leniwca w ramach projektu medialno-promocyjnego dla Mercedes-Benz Polska.