Gdy na świecie pojawia się dziecko, zwykle jego rodzice słyszą, że odtąd skończyło się podróżowanie. Tymczasem wyjazdy z małym podróżnikiem mogą być okazją do wspaniałej wspólnej zabawy i odkrywania świata!

HR_rejs_katamaran_8378_TP

Chorwacja – aktywnie nad wodą
Wyjazd do Chorwacji połączyliśmy z piracką przygodą. Rodzinne rejsy organizuje Blue Sails, zaś katamaran okazał się genialnym placem zabaw! Leżąc na siatce między dziobami, płyniemy jak w hamaku, a że czeka tu na nas ponad 1000 wysp, stąd w każdej chwili znajdziemy lazurową zatoczkę idealną do kąpieli! Bujanie się nad wodą na linie za każdym razem cieszyło nasze dzieci, podobnie jak możliwość sterowania katamaranem (pod czujnym okiem skipera!). Za każdym razem, gdy dokonywaliśmy abordażu bezludnej wyspy, chłopcy mieli nadzieję znalezienia skarbu. Co w końcu udało się ostatniego dnia, a że w kufrze zamiast bezużytecznych monet były słodycze i pluszowe misie, szczęście małych piratów było ogromne! Równie wielką frajdę sprawiliśmy im na wyspach Hvar i Vis, gdzie działają polskie bazy nurkowe Nautica ze sprzętem nurkowym dla najmłodszych. Zanurzenie w wielki błękit to zawsze ogromne przeżycie: obok pływają rybki, po dnie przemyka ośmiornica, a głazy na dnie wyglądają jak fantastyczne miasta. I coś czuję, że na tym intro nurkowym się nie skończy, bo chłopcy najwyraźniej złapali podwodnego bakcyla!

NAM_farma_gepardy_1597_TP

Namibia – dzika przygoda
Afryka + dziecko = wspaniała wyprawa! Zwłaszcza gdy wybierzemy się do Namibii. To kraj, gdzie nie ma większości chorób tropikalnych, za to jest czysto i bezpiecznie. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam pustynię Namib na własne oczy, zrozumiałam, czemu ludzie tracą dla niej głowę. Majestatyczne wydmy sięgające trzystu metrów, oryksy sunące między nimi i poranne mgły tworzą niezapomniany widok. Dla dzieci to po prostu raj! Wreszcie można szaleć w bezkresnej piaskownicy i turlać się z wydm! Do tego podróżowanie po Namibii to przygoda sama w sobie: samochód terenowy, z namiotami na dachu, w pełni wyposażony w sprzęt kempingowy. Gdy odkryłam w bagażniku obieraczkę do szparagów i pucharki do lodów, zrozumiałam, co znaczy luksus w podróży. Dzieci bardziej fascynowała przyroda. Bardzo bliska, bo czasem przez drogę przechodzą słonie, czasem żyrafy. „Antylopki moje kochane! Dzień dobry!” – wołał uszczęśliwiony Staś w Parku Narodowym Etosza, gdzie wciąż zwierząt jest o wiele więcej niż turystów. Antylopy zdumione powitaniem zwykle z godnością się oddalały, na szczęście po chwili pojawiały się zebry, strusie, kudu… Jeśli jest na świecie raj – jego namiastką z pewnością jest Namibia.

SZWE_Vimmerby_AS_World_2889_TP

Szwecja – Droga do Bullerbyn
Wystarczy popłynąć promem Stena Line z Gdyni do Karlskrony i pobyć w Szwecji kilka dni, by poczuć się jak w Bullerbyn. Zwłaszcza że Bullerbyn istnieje naprawdę! I składa się z trzech zagród w wiosce Sevedstorp, niedaleko Vimmerby, skąd pochodziła najsłynniejsza pisarka: Astrid Lindgren. W parku jej imienia spotkamy wszystkich literackich bohaterów jej książek i odkryjemy fascynujący świat z kart jej powieści.

Naszych smyków podczas podróży do Szwecji najbardziej cieszyło proste biwakowe życie. Rozbijanie namiotów nad jeziorami (biwakowanie na dziko jest w Szwecji legalne!), palenie ognisk wieczorami, wspólne gotowanie. Gdy pewnego razu dzieci na kolację dostały makaron z zebranymi chwilę wcześniej jagodami – siadły z miskami na wyciągniętej na brzeg łodzi i jak na komendę powtarzały „więcej jedzenia!” cytując Lottę z ulicy Awanturników. A przy czytaniu przygód Emila zbuntowały się, że Emil mógł uciekać po desce ze spiżarki, a im bronimy wspinaczki po głazach. Dopiero opowieść, że to zaklęte trolle, przekonała je, by wyruszyć na wędrówkę po lesie.

Znaleźliśmy w Szwecji sporo świetnych atrakcji dla rodzin, takich jak parki łosi, muzea pełne zakątków dla najmłodszych, park zabaw w stylu farmy Barnens Gard koło Karlskrony, jednak we wspomnieniach najchętniej wracamy do biwaków i życia jak w Bullerbyn.

Tekst i zdjęcia: Anna i Krzysztof Kobusowie