100 lat K2 – od naniesienia na mapy do zdobycia szczytu latem 1954 roku

Nazwa K2 pachnie kryptonimem. I rzeczywiście nim jest. Tak zapisali na mapach angielscy kartografowie w połowie XIX w.

Konkretnie, w 1856 r. Thomas George Montgomerie, który rozpoczął nanoszenie na mapy szczytów Karakorum od Masherbrumu, a potem posuwał się na wschód. Czogori  (Lambha Pahar, Dapsang, czy Kechu jak nazywają górę ludy zamieszkujące podnóża Karakorum), przypadło drugie miejsce z kolei. Nazwa K2 ma więc prozaiczne, wręcz techniczne korzenie. W tamtym okresie dokonywano też pomiarów, przyjmując wynik z lat 60. – 28.250 stóp, czyli – tak jak się podaje do dziś – 8611 m.

Ciekawostką jest fakt, że wśród pierwszych podróżników, którzy widzieli K2 znalazł się nasz rodak, wówczas kapitan w służbie carskiej, Bronisław Grabczewski. Podczas jednej z wypraw badawczych dotarł w 1899 r. w dolinę rzeki Shaksgam. Tam jego oczom ukazał się „wspaniały szczyt, który wznosił się wysoko ponad ogólne pasmo Himalajów”. Grabczewski podjął też pomiary wysokości uzyskując wynik różny od angielskiego zaledwie o 250 stóp. Niespełna 100 m mniej.

O zdobycie szczytu pokusił się jako pierwszy angielski wspinacz Oscar Eckenstein. Był rok 1902, a Brytyjczycy mieli już za sobą podbój Alp, poznanie Indii i innych obszarów świata, w których istniały ich kolonie. Te doświadczenia nie wystarczyły jednak by wyjść na ośmiotysięcznik, do tego tak trudny technicznie. Nie mówiąc o tym, że do czasu andyjskich wypraw Polaków w okresie międzywojennym XX w. choroba wysokościowa nie była wyczerpująco opisana i nie potrafiono sobie z nią radzić. Uczestnicy dotarli więc na wysokość około 6.600 m. i poddali się. Ich historycznym wkładem w podbój K2 było jednak zainstalowanie bazy na lodowcu Baltoro. W rejonie, z którego do dziś korzystają ekspedycje.

Kilka lat później, w maju 1909 r., pod górę dotarła znakomicie przygotowana i liczna wyprawa włoska. Finansował ją Ludwik Amadeusz z domu Savoi, książę Abruzzi. Podobnie jak poprzednicy, Włosi nie podołali wyzwaniom związanym z akcją na ośmiotysięczniku. Niemniej jednak spenetrowali stoki góry i jedno z wypatrzonych żeber – czwarte licząc od zachodu w grani południowo-wschodniej – nazwali żebrem Abruzzi na cześć inicjatora przedsięwzięcia.

Przez następnych 28 lat nikt nie próbował zdobyć K2. Dopiero w 1938 r. ataki podjęli Amerykanie. Pierwszą wyprawą kierował Charles S. Houston. Po wielu próbach jego zespół skoncentrował wysiłki na żebrze Abruzzi i po kilkunastu dniach zmagań udało się przejść całe. Najtrudniejsze miejsce – 45-metrowej długości komin na wysokości około 6.550 m nazywa się od tego czasu Kominem House`a, od nazwiska wspinacza, który tego dokonał. Rok później kolejną amerykańską wyprawę poprowadził Fritz Wiessner. O ile podczas pierwszej udało się dotrzeć na wysokość około 7900 m, o tyle Wiessnerowi zabrakło już tylko 700 stóp do wierzchołka, a więc niewiele ponad 200 m. Wojna spowodowała przerwę w atakach na szczyt. Amerykanom, znowu pod wodzą Houstona, udało się wrócić pod górę dopiero w 1953 r. Niewiele dzieliło ich od sukcesu. Niestety radykalne załamanie pogody i śmiertelna choroba jednego z uczestników szczytowego ataku, zmusiły ich do wycofania się.

W drodze powrotnej z spotkali się z Włochami. Prof. Arditio Desio i Riccardo Cassin przybyli pod K2 na jesienny rekonesans. Wykorzystując doświadczenia poprzedników, letnią wyprawę 1954 r. przygotowali nadzwyczaj pieczołowicie. Ba, wydali nawet przewodnik ze zdjęciami lotniczymi K2, z którym każdy uczestnik musiał się zapoznać jeszcze przed wyruszeniem w góry. Ta skrupulatność i fakt, że założyli ostatni (IX) obóz na wysokości 8050 m pozwoliły im, mimo niesprzyjających warunków, odnieść sukces. 31 lipca 1954 r. Achille Compagnoni i Lino Lacedelli stanęli na szczycie „Góry Gór”.

Drogi na K2 od południa, czyli od strony Pakistanu. Kolorem czerwonym i literą F oznaczono drogę pierwszych zdobywców Żebrem Abruzzi (Sperone Abruzzi); fot. z zasobów Wikipedii

Drogi na K2 od południa, czyli od strony Pakistanu. Kolorem czerwonym i literą F oznaczono drogę pierwszych zdobywców Żebrem Abruzzi (Sperone Abruzzi); fot. z zasobów Wikipedii


Mija 160 lat od naniesienia nazwy K2 na mapy, 62 lata od letniego wyjścia na szczyt i 28 lat od pierwszej polskiej wyprawy zimowej. Być może w 2016 roku uda się spełnić marzenie kilku generacji wspinaczy, i drugi szczyt Ziemi podda się zimą. Wyprawą pokieruje dwóch wspinaczy, którzy mają w dorobku letnie wyjścia na K2 – Krzysztof Wielicki jako kierownik i Janusz Gołąb jako kierownik sportowy.

Magazyn „Świat Podróże Kultura” (https://magazynswiat.pl) patronuje polskiej wyprawie na K2 w 2016 roku, organizowanej pod auspicjami Fundacji Polski Himalaizm Zimowy.


Zdjęcie otwierające przedstawia K2 od strony chińskiej (północnej), zaczerpnęliśmy je z zasobów Wikipedii: https://it.wikipedia.org/wiki/K2#/media/File:K2_Nordseite.jpg