Przed kilku laty Monastyr Świętej Dziewicy w Uszguli odwiedził Patriarcha Cerkwi Gruzińskiej, katolikos Eliasz II. Przybył do klasztoru konnym zaprzęgiem, w mroźny dzień. „Mieszkacie najbliżej Boga, jesteście świętymi” – powitał zgromadzonych, chwaląc zapewne Pana, że dalej już podróżować nie trzeba.

Uszguli leży na wysokości 2200 m, a monastyr na pagórze za wsią. Zbudowano go na przełomie X i XI w. z miejscowego kamienia, i poświęcono Matce Boskiej Dziewicy (Lamaria). Rezyduje w nim góra 10 mnichów i kaukaski owczarek, witający przybyszów głuchym pomrukiem, nieskory jednak do ruszania się z budy. Wieś tworzą przysiółki Czadżaszi, Czwibiani, Murkmeli i Żibiani. W Gruzji, nikt już wyżej nie mieszka.

Wieś została wpisana na listę UNESCO i od kilku lat przeżywa turystyczny boom. Sezon jest wprawdzie krótki i ogranicza się do miesięcy letnich, ale to i tak wystarcza, by w każdym niemal domu przyjmowano turystów. W wielu otwarto restauracje i bary, tym ciekawsze, że serwują w nich rzeczywiście domowe jedzenie. Magnesem dla turystów są średniowieczne wieże mieszkalne. Zupełnie jak w toskańskim San Giminiano. W kamiennych wieżach skrywano dobytek i zamykano się na wypadek niebezpieczeństwa. Napaści z zewnątrz, bądź zemsty sąsiadów. W tutejszej obyczajowości żywa jest bowiem wciąż tradycja zemsty rodowej – licwri, pokrewna sycylijskiej vendetcie.

Dziś aż trudno uwierzyć, ale do 2003 roku nie było tutaj prądu i trzeba było korzystać z lamp naftowych. Teraz też się przydają, bo przerwy w dostawach energii, nie należą do rzadkości. Droga, jaką trzeba pokonać około 30 km z Mestii, głównej miejscowości Górnej Swanetii, dostępna jest tylko dla samochodów z napędem na cztery koła. Gdy spadną śniegi w ogóle jest nieprzejezdna. Ale tak naprawdę, Uszguli zawdzięcza swoje otwarcie się na świat, realizacji przez prezydenta Saakaszwilego jego przedwyborczych obietnic. Mieszkańców i przybyszów terroryzował bowiem od lat klan Apraszydze. Pobierali haracze, porywali dla okupu, nierzadko mordując, tych którzy się sprzeciwiali. Saakaszwili obiecał, że zaprowadzi porządek. W 2004 roku, podczas spektakularnego ataku komandosów, zginął jeden z członków rodu, pozostałych aresztowano.

Wieś leży na skłonach Szchary, pięciotysięcznika, który zajmuje wśród kaukaskich olbrzymów trzecie lub czwarte miejsce, zależnie od tego uwzględnionego pomiaru wysokości. Chociaż różnice wyników dochodzą do 150 m, Szchara, a w zasadzie jej główny, wschodni wierzchołek zawsze pozostaje najwyższym szczytem Gruzji (według najnowszych pomiarów 5068 m). Granią biegnie granica z Rosją. Fragment grzbietu, w którym piętrzy się Szchara, czyli Mur Bezingi – obejmuje niemal wszystkie (prócz Elbrusa i Kazbeku), najwyższe kaukaskie szczyty. Pięć z siedmiu niekwestionowanych pięciotysięczników oraz największe zgrupowanie lodowców. Wspinacze nazywają go Małymi Himalajami, a skorzy do poetyzowania Gruzini, Sercem Kaukazu.

Nazwa Uszguli pochodzi od słów ushishari – nieustraszony i guli – serce.

Uszguli w Górnej Swanetii. Gruzińska wieś z zamierzchłej epoki, fot. Paweł Wroński

Uszguli w Górnej Swanetii. Gruzińska wieś z zamierzchłej epoki, fot. Paweł Wroński


Materiał powstał w 2016 r. po lipcowej podróży studyjnej do Gruzji, zorganizowanej pod auspicjami Wizz Tours, platformy turystycznej, członka Wizz Air Group.