Wakacje na Kubie to okazja do wspaniałego wypoczynku w pięknych okolicznościach tropikalnej przyrody. Wyspa jest oazą tego, co naturalne i zdrowe, to istne królestwo slow food i fit travel. A do tego jak świetnie podane!

Tańcz! Zacznijmy od tego, że ruch to zdrowie. Jednak zapomnij o katowaniu się na siłowni. Czyż nie przyjemniej jest potańczyć? Wystarczy, że gdzieś zacznie grać muzyka (a gra praktycznie wszędzie!) i już zaczynają się tańce. Panie proszą panów, panowie – panie, rytmy salsy płyną po ulicy, jakże nie dać im się skusić? I zupełnie nieważne, że nie masz poczucia rytmu. Kubańczycy udowadniają, że coś takiego po prostu nie istnieje w przyrodzie! Wszak każdy rodzi się z naturalną potrzebą ruchu, wystarczy spojrzeć na maluchy, które w rytm muzyki od razu zaczynają podrygiwać. Tyle że w Europie z czasem uczą się, że taniec zarezerwowany jest dla nielicznych, tymczasem tu dosłownie każdy potrafi grać, śpiewać i tańczyć. Nawet sprzedawcy pamiątek, mając do dyspozycji jedynie bębenki, tykwy i patyki, od razu wygrywają rytmy.

Taniec to naturalna forma zabawy! Muzyka wciąga wszystkich, bo gdy słyszy się dźwięki mambo, czaczy czy rumby, biodra same zaczynają się kołysać. Zobaczymy zatem tańczące maluchy i staruszków, młodzież i dorosłych. Nieważne, ile masz lat, jaki jest twój społeczny status i aktualna waga. Dopóki żyjesz – tańcz! Można zapisać się do jednej z setek szkół na wakacyjny kurs taneczny, kursy i tańce są także organizowane w hotelach, można też dołączyć spontanicznie do ulicznej zabawy. Najsłynniejsze odbywają się w Trinidadzie, gdzie w Casa de la Música co wieczór gra orkiestra na żywo, a turyści mieszają się z miejscowymi. Po szaleństwach na parkiecie warto wyruszyć na spacer pustą plażą. Tak, pustą, co w czasach masowej turystyki staje się największym luksusem! Na Kubie wciąż sporo takich plaż czeka na swych odkrywców. Biały piasek, turkusowa woda to idealna sceneria na romantyczne wędrowanie przed siebie. Jeśli nie spacer, to w hotelach mamy do wyboru dziesiątki aktywności dla tych, którym bierny wypoczynek nie wystarczy. Katamarany, kajaki, wodny aerobik to tylko niektóre z propozycji!

Nurkuj! Otaczające Kubę wody są idealnym miejscem do przygody z nurkowaniem. Ciepła, przejrzysta woda sprawia, że mamy wrażenie, jakbyśmy latali nad niezwykłymi lądami. Wokół pływają barwne ryby, nic dziwnego, że tutejsze wody po północnej stronie wyspy nazwano Ogrodami Królowej. Aż 230 wysp koralowych i mangrowych tworzy trzecią najdłuższą rafę barierową na świecie! Między cienkimi wachlarzami czerwonych gorgon uwijają się wielobarwne ryby papuzie, niekiedy obok przepływają ławice smukłych srebrzystych barakud lub stada żółtych rybek.

Istny podwodny raj i ogród pełen tajemnic, a ponieważ temperatura wody prawie nigdy nie spada poniżej 25 stopni, pływanie tu jest czystą przyjemnością! Równie piękne podwodne krajobrazy czekają w słynnej Zatoce Świń. Tym razem jednak porzućmy polityczne skojarzenia i dajmy nura pod wodę. Wielki błękit mieni się prześwitującymi promieniami światła, tworząc baśniową scenerię. By zobaczyć urodę tego miejsca, wystarczy założyć maskę i płetwy: cuda podwodnego świata są tu na wyciągnięcie dłoni!

Jedz! Czego na Kubie nie ma? Przemysłowej produkcji jedzenia! Zmora krajów Europy tu po prostu nie występuje! Gdy zaczniesz się dopytywać, czy jajka pochodzą od kur z wolnego wybiegu, nikt nie zrozumie twego pytania, bo tu wszystkie kury spacerują na wolności. Podobnie jak pasące się na łąkach krowy, których mleko wciąż potrafi się zsiąść i daje się ubić na masło. Tutejsze jedzenie, nieskażone konserwantami i polepszaczami, jest zatem pyszne i zdrowe! I ten smak! Pomidory i ogórki pachną słońcem, ananasy są kwintesencją słodyczy, zaś mango wręcz rozpływa się w ustach. Liczne restauracje prześcigają się w wyborze potraw, wśród których znajdziemy homary, langusty, a nawet krokodyla, smakującego jak delikatna pierś kurczaka. Spośród typowych miejscowych dań warto spróbować: moros y cristianos (Maurowie i chrześcijanie, czyli czarna fasola i biały ryż), picadillo (wołowina z warzywami i rodzynkami) i ropa vieja (stare ubrania). To ostatnie składa się z wołowego mięsa gotowanego tak długo, aż zacznie się rozpadać na włókna, a podaje się je z dodatkiem białego ryżu oraz sosem z cebuli, papryki i pomidorów.

A na deser? Kawa oczywiście! Aromatyczna i mocna. Uprawiana właśnie tutaj: w pobliżu Trinidadu lub Santiago. To właśnie w okolicy drugiego z tych miast znajdziemy Cafetal La Isabelica, zabytkową plantację kawy u podnóży Sierra Maestra, która została nawet wpisana na listę UNESCO. Dziś znajduje się tu muzeum i oczywiście malutka kawiarnia, gdzie koniecznie należy zatrzymać się na filiżankę kawy.

Anna i Krzysztof Kobusowie