Od Wysokiego Kaukazu na północnym wschodzie po Turcję, Armenię i Azerbejdżan na południu, na zachodzie zaś do czarnomorskiego wybrzeża, na którym znajdowała się opiewana przez Homera Kolchida, do której Argonauci z Jazonem żeglowali po złote runo, rozciąga się Gruzja. Jeden z najpiękniejszych krajów nie tylko Zakaukazia. Gruzini w swoim języku nazywają się Kartlami, a swoje państwo Sakartwelo – Krajem Kartlów. Kto je chociaż trochę pozna, jest nim oraz gościnnością jego mieszkańców oczarowany. I jak tylko może, wraca do niego, zawsze odkrywając coś nowego. 

Stołeczne, 1,3-milionowe Tbilisi położne głównie na zboczach opadających do rzeki Mtkwari, zwanej też z rosyjska Kurą, pięknie przeobraziło się w ostatnich latach. Dzięki pomocy UNESCO tutejsza starówka przechodzi gruntowną rewaloryzację, chociaż ze względu na skalę zaniedbań i zniszczeń  musi ona potrwać jeszcze wiele lat. Już jednak obecnie zarówno ona, jak i całe miasto, tworzą przepiękne panoramy, porównywalne z najpiękniejszymi miastami świata.

PRZEPIĘKNE PANORAMY TBILISI
Z lewego brzegu rzeki, zwłaszcza z parku Europejskiego lub okolic wznoszącego się na szczycie skarpy Pałacu Prezydenckiego, rozciąga się widok na najstarszą, prawobrzeżną część starówki zajmującą zbocza górskiej grzędy z górującą nad nim średniowieczną twierdzą Narikała i pobliskim ponad 20-metrowym, stalowym pomnikiem Kartlis Deda – Matki Gruzji. Lub kilometr-dwa w górę nurtu rzeki na Świętą Górę Mtacminda ze sławną restauracją oraz Parkiem Kultury i Wypoczynku na jej szczycie oraz stojące na jej zboczach oraz u podnóża także nowsze części miasta. Inne, chociaż również fascynujące, są widoki z obu tych wysokich wzgórz.

Na Mtacmindę znowu można wjechać nie tylko samochodami, lecz także górską kolejką szynową. Starą linową zlikwidowano, ale zbudowano nową na wspomnianą „grzędę”, ze stacją górną między twierdzą a pomnikiem. Znacznie ułatwia to dostawanie się na te punkty widokowe atrakcyjne w dzień i w nocy. Ze starówką i jej zabytkowymi świątyniami u stóp, wstęgą rzeki oraz z lewym brzegiem za nią. I jego dominantami – nową, ale zbudowaną w tradycyjnym gruzińskim stylu na początku XXI w., największą w kraju katedrą – soborem Cminda Sameba  (Świętej Trójcy), katedrą ormiańską Eczmiadzyn i średniowieczną gruzińską świątynią Matki Bożej Metechskiej.

ŚWIĄTYNIE: OD CZCICIELI OGNIA – PO MONOTEISTYCZNE
Najcenniejsze tutejsze zabytki stanowią budowle sakralne i to różnych religii oraz wyznań. Głównie są to świątynie gruzińskie i ormiańskie, ale również meczet szyicki, nazywany tu perskim, i Wielka Synagoga. A nawet nieczynna, ale zachowana, pogańska świątynia czcicieli ognia – Ateszgach – z czasów powstawania Tbilisi przed ponad 15 wiekami! Nie brak jednak w stolicy także ciekawych budowli świeckich. No i parków, niezliczonych restauracji, piwniczek, winiarni – na każdym kroku sklepów z winem, kawiarni itp. Nudzić się więc nie sposób. Jakie takie poznanie tego, co w mieście jest najciekawsze, wymaga jednak czasu, nie sposób dokonać tego w ciągu tygodnia. W całej zaś Gruzji, mimo iż posiada zaledwie niespełna 70 tys. km2 powierzchni, są takich miejsc setki. Poczynając od leżącej 20 km na północ, w widłach rzek  Mtkwari i Aragwi, dawnej stolicy Królestwa Iberii, Mcchety (Lista Dziedzictwa UNESCO). Z najstarszymi zabytkami gruzińskiego chrześcijaństwa, które przyniosła tu z Kapadocji  w I połowie IV w. apostołka św. Nino.

SKARBY MCCHETY
Przede wszystkim tamtejsza katedra Sweti Cchoweli wzniesiona, według przekazów, nad tuniką Jezusa, w której prowadzony był na Golgotę. I żeński monaster Samtawro ze świątynką zbudowaną w IV w. w królewskich ogrodach na miejscu, w którym modliła się św. Nino. W tym roku „odkryłem” w Mcchecie – bo nie ma jej na planie miasta ani w przewodnikach i folderach – niedawno odnowioną świątynkę św. Szczepana z IV-V w. z ciekawymi freskami. Na szczycie góry na przeciwległym, lewym brzegu Aragwi bieleje, widoczny z daleka, klasztor i świątynia Dżwari. A z niej roztacza się przepiękny widok na Mcchetę. Zabytków i miejsc, poza fantastycznymi widokami, wartych w Gruzji zobaczenia jest naprawdę mnóstwo. U podnóża średniowiecznego miasta Dmanisi nad rzeką Pinozauri odkopano w 2002 r. szczątki ludzi pierwotnych – Homo Erectus sprzed 1760 tys. lat (!) nazwanych „Pierwszymi Europejczykami”.

SŁAWNE KLASZTORY I TWIERDZE
Wśród sławnych klasztorów szczególne miejsce zajmuje założony w jaskiniach i częściowo wykuty skałach Dawid Garedża z VI w., tuż przy granicy z Azerbejdżanem. Słynne są w nim freski z XII w. m.in. z jedynym znanym portretem królowej Tamary jeszcze w stroju panieńskim.

Kolejne to: klasztor Bodbijski zbudowany w miejscu pochówku św. Nino. Monaster Gelati ufundowany w 1106 r. przez wielkiego króla Dawida Budowniczego, który kazał się pochować w jego bramie, aby każdy przechodził przez jego grób. A także klasztor i skalne miasto Wardżia w Mescheti. To tylko przykłady, gdyż na wymienianie innych klasztorów i średniowiecznych świątyń zabrakłoby miejsca. A są wśród nich tak piękne i malowniczo położone na szczytach gór, jak Cminda Sameba (Św. Trójcy) na wysokości 2170 m, nad miasteczkiem Stepancminda (daw. Kazbegi), przy słynnej Gruzińskiej Drodze Wojennej. Warto też zobaczyć rodzinne miasto Stalina – Gori, a także Telawi, główne miasto Kachetii. I położony niedaleko niego monaster Aławerdi. No i Kutaisi, stolicę Imereti i drugie pod względem wielkości miasto Gruzji, do którego latają samoloty czarterowe i tanich linii z Polski. W nim warto zobaczyć przynajmniej katedrę Bagrati (Lista UNESCO), Wielką Synagogę i dawną dzielnicę żydowską oraz, oczywiście, centrum.  Z Kutaisi niedaleko jest do najsłynniejszego gruzińskiego uzdrowiska Bordżomi, a także na wybrzeże czarnomorskie z jego perłą, stolicą Adżarii – Batumi. Warto też zajrzeć do kilku kolejnych parków narodowych.

UROKI GRUZIŃSKIEJ KUCHNI
Jest więc w Gruzji co wybierać zgodnie z indywidualnymi zainteresowaniami. Starczy tego nie na jedną, nawet długą podróż. Dodać do tego trzeba zwyczaje biesiadne Kartlów z kierującym ucztą i toastami tamadą. Pyszna kuchnia gruzińska to osobny, ogromny temat. Różnorodna i obfita. Obiady i kolacje składają się z wielu przystawek zimnych i gorących z warzyw i jarzyn oraz mięs i serów. Bakłażanów, faszerowanej papryki i papryczek, maleńkich gołąbków z siekanego mięsa zawijanego w liście winogron, duszonych warzyw i wielu innych smakowitości.

Z dań gorących szczególnie popularne są pierogi chinkali o kształcie sakiewek, wielkości piąstki dziecka, nadziewane mięsem z kolendrą, wewnątrz zawierające rosołek. Trzeba nauczyć się je jeść –  najprościej jest brać je ręką, ewentualnie widelcem, od góry, nadgryźć i najpierw wyssać ten smaczny rosołek, a dopiero później zjadać resztę. Są też nadziewane grzybami, serem, ziemniakami. Mają jedną wadę: porcje są ogromne, standard to 10 sztuk. Starcza dla 2-3 osób. A tylko w niektórych restauracjach można zamówić pół porcji. Z innych dań trudno pominąć mięsne potrawy z kurczaków, no i szaszłyki z wieprzowiny, baraniny lub wołowiny.

Do tego wielkie, cienkie chlebki, które rwie się palcami,  pieczone na ścianach specjalnych pieców. Bardzo popularne są też, dostępne na każdym kroku, placki chaczapuri. Najlepsze okrągłe z serem ale, ale również w kształcie łódek z jajkiem na wierzchu. No i mnóstwo słodyczy. To tylko przykłady, gdyż każdy region ma swoje specjały. Do tego wyborne wina, niezłe piwo, a dla amatorów mocniejszych trunków koniaki, a przede wszystkim czacza – wysokoprocentowy alkohol pędzony z winogronowych wytłoków. Jest w czym wybierać.

PRZYJACIELE POLACY
Tutejsza gościnność jest szeroko znana. Przy czym życzliwość gospodarzy do Polaków jest wyjątkowa. Nie tylko za nasz stosunek do Gruzji w 2008 roku podczas najazdu rosyjskiego w trakcie konfliktu o Osetię Południową.

Długo pamiętać będę scenę w muzeum – pałacyku księcia-poety Aleksandra Czawczawadze w Cinandali. Podczas zwiedzania go przez polską grupę dziennikarską ktoś nieostrożnie dotknął oddzielonego linką fortepianu, na co ostro zareagowała przewodniczka. W tym momencie wszedł dyrektor i gdy dowiedział się, o co chodzi, powiedział: proszę pani, przecież to są Polacy, oni poparli nasze powstanie w 1832 roku! Oni mogą tu wszystko! I jeden z kolegów, ku osłupieniu przewodniczki, zagrał na historycznym instrumencie. O innych przykładach gościnności oraz życzliwości, z jakimi spotykałem się i spotykam w Gruzji, mógłbym pisać długo.

Polecane Biuro Podróży: joanna.holiday

Tekst: Cezary Rudziński