Nie ma wątpliwości, że jedzenie staje się tematem. Z zaspokojenia prostej konieczności biologicznej, urasta do rangi sztuki, wydarzenia. Wszyscy piszą o gotowaniu, chodzą na warsztaty kulinarne, oglądają programy telewizyjne o gotowaniu.

To samo dzieje się w turystyce. Kiedyś sukcesem polskiego turysty było zjedzenie czegokolwiek. Ten, kto miał znajomego kelnera w hotelu „Giewont”, był królem Krupówek, a przed zakopiańskim Coctail Barem pokornie marzła na mrozie długa kolejka amatorów ambrozji i ciasteczek orzechowych. Dziś podaż usług gastronomicznych, także przeznaczonych dla turystów, jest o wiele bogatsza. Niestety w ślad za masową dostępnością nie idzie masowe podnoszenie jakości. W popularnych turystycznie miejscowościach w Polsce, tak samo zresztą jak w innych krajach, obowiązuje zasada: im bardziej oblegane przez turystów miejsce, tym gorsze jedzenie w okolicy. Jest to spowodowane prostym, by nie powiedzieć prostackim myśleniem „ten gość już tu nigdy nie wróci, wykorzystajmy tę jedną, jedyną szansę”.

Wyjście z fastfoodowej sieciówki
O zaspokojenie potrzeb kulinarnych osób podróżujących walczą z małymi lokalami sieci fast foodów. Mają oczywistą przewagę nad kuchnią lokalną – klient dostaje w nich dokładnie to, czego się spodziewa. Jest to oferta powtarzalna, dostępna w tej samej postaci pod każdą szerokością i długością geograficzną. Żadnych niespodzianek. Przez długi czas tym właśnie (oraz cenami) fast food wygrywał. Wydaje się jednak, że ta moda przemija bezpowrotnie. Dziś turysta pragnie zaznać raczej lokalności we wszystkich jej przejawach, także smakowych. Wiąże się to ze wzrostem świadomości masowego turysty. Rośnie kulinarna odwaga przeciętnego „Kowalskiego” kształcona przez programy telewizyjne, a nawet gazetki kulinarne dostępne w supermarketach. Dziś już mało komu straszne sushi, więc czemuż nie skosztować cebularza, pierekaczewnika czy cepelinów?

Kuchnia jako lokomotywa i jako dodatek
Na ofercie gastronomicznej, traktowanej jako uzupełnienie lub główny wątek, budowane są od dawna wizerunki wielu regionów Włoch czy Francji. To pokazuje, że Polska ma w tej dziedzinie jeszcze wiele do zrobienia, a jednocześnie wskazuje na możliwości. Wyraźnie jednak widać, że w ślad za podróżami szlakami wina, podążają podróże śladami kulinariów. Turyści są żywo zainteresowani ofertą regionalnej kuchni, lokalnych produktów, a nawet metodami ich wytwarzania. Przykładem niewątpliwego sukcesu miejsc idących tą drogą jest choćby Korycin, który generuje zainteresowanie turystów właśnie za pomocą produkcji (słynnego dziś w całej Europie) sera korycińskiego czy też imprezami typu „Święto truskawki”. Przy czym warto zauważyć, że poza gastronomiczna oferta Korycina nie jest zniewalająca. Z drugiej strony widać inną strategię – „dokładanie” atrakcji kulinarnych do bogatej oferty miejsc o bezspornej wartości turystycznej. Tu przykładem może być Toruń z warsztatami wypieku pierników i licznymi sklepami sprzedającym ten regionalny przysmak, Tatarska Jurta Dżennety Bogdanowicz, która wyrosła na atrakcję w Kruszynianach ważniejszą od meczetu, knajpki krakowskiego Kazimierza czy lokale Kazimierza Dolnego. Znakiem czasu są też imprezy o charakterze mieszanym artystyczno-kulinarnym. Obok różnych targów produktów lokalnych i festiwali smaku na uwagę zasługują takie pomysły jak połączenie spektaklu teatralnego z niebanalną kolacją w jedno wydarzenia, tak, jak to się dzieje na przykład w Folwarku Badowo.

Laicy i profesjonaliści
Odpowiedź na pytanie „gdzie jeść” staje się istotnym elementem planowanej wyprawy, na równi z wyborem noclegu i atrakcji. Świadczy o tym choćby fakt, że serwisy zomato zawierające rekomendacje internautów dotyczące lokali gastronomicznych (np. gastronauci.pl) odnotowują ponad 35 milionów wejść co miesiąc a opisują miejsca w 20 krajach świata. Siłą takich rekomendacji jest ich autentyczność (często jednak sterowana, czego świadomość ma wielu odbiorców), słabością brak autorytetu osób wyrażających opinie. Co innego gwiazdki Michelina. Kiedy w roku 2012 w Polsce rozbłysła pierwsza gwiazdka Michelina zachwytom nie było końca. Warszawska restauracja Atelier Amaro Wojciecha Modesta Amaro otrzymała gwiazdkę Michelin! Tym samym Polska znalazła się wreszcie w kultowym „czerwonym przewodniku”, czyli przewodniku Michelin “Main Cities of Europe” opisującego najlepsze hotele oraz najlepsze restauracje. Przewodnik cieszy się ogromnym poważaniem wśród turystów, a jego odznaczenia mają znaczenie nie tylko prestiżowe – przekładają się na liczbę odwiedzin zagranicznych gości. O wyróżnienie nie jest łatwo. Inspektorzy wydawnictwa Michelin pojawiają się w lokalach incognito z niezapowiedzianymi wizytami. Są smakoszami ekstra klasy i oceniają lokal według określonych kryteriów. Co ważne, co roku lista lokali jest aktualizowana, więc jednorazowe zdobycie lauru nie gwarantuje jego „dożywotniego” posiadania.

Polskie smaki
Kulinarny dorobek Polski jest już dostrzegany w Europie. Przyczyniła się do tego niewątpliwie kampania „Trzy Znaki Smaku” i zdobywanie przez kolejne produkty regionalne certyfikatów unijnych. Pierwszy był góralski oscypek, ostatnim, 37. z kolei zarejestrowanym wyrobem jest cebularz lubelski (Chronione Oznaczenie Geograficzne). Jednak prowadzona przez Ministerstwo Rolnictwa Lista produktów tradycyjnych (www.minrol.gov.pl) jest o wiele dłuższa niż te zarejestrowane już w Europie 37 pozycji. A kolejne polskie produkty czekają na europejską rejestrację.

Polska Organizacja Turystyczna wspiera rozwój turystyki kulinarnej poprzez utworzenie konsorcjum „Polskie Szlaki Kulinarne”. Inicjatywa ta jest dobrowolnym, nieformalnym zrzeszeniem podmiotów posiadających ofertę z zakresu Kuchni Polskiej, stawiającym  sobie wspólny cel, którym jest opracowanie i realizacja strategii promocji i tworzenia warunków lepszej sprzedaży w kraju i zagranicą polskiej oferty turystycznej w oparciu o szeroko rozumiane dziedzictwo kulinarne. Dzięki temu przedsięwzięciu oraz żmudnemu procesowi weryfikacji przez Regionalne Organizacje Turystyczne powstały m. in. Szlak Kulinarny Śląskie Smaki oraz Podkarpackie Smaki.

Ponadto Polska Organizacja Turystyczna realizuje polską edycję prestiżowego, ogólnoeuropejskiego konkursu EDEN „Najlepsze Europejskie Destynacje”. Tematem przewodnim tegorocznej edycji będzie „Turystyka i lokalna gastronomia”. Głównym organizatorem Konkursu jest Komisja Europejska. W tym roku do konkursu mogą zgłaszać się regiony, szlaki kulinarne, produkty turystyczne, restauracje, hotel bądź sieć hoteli, które wykorzystują w zakresie turystyki ofertę związaną z lokalną gastronomią lub mają ofertę związaną z poznawaniem dziedzictwa kulinarnego (organizacja festiwali kulinarnych, warsztatów, animacji itp.). Przy ocenie brane będzie także pod uwagę to czy używane są tradycyjne przepisy, czy kuchnia oparta jest na produktach dostarczanych przez lokalnych producentów oraz czy oferta gastronomiczna w destynacji stanowi element promocji turystycznej na poziomie regionalnym. Prawo zgłaszania kandydatur do Konkursu przysługuje:  Regionalnym Organizacjom Turystycznym, Lokalnym Organizacjom Turystycznym, samorządom terytorialnym, instytucjom i twórcom produktów turystycznych, stowarzyszeniom i fundacjom, przedsiębiorcom prywatnym, a także innym zainteresowanym podmiotom.

W wyniku tegorocznej edycji EDENU dowiemy się, gdzie w Polsce lokalne, regionalne jedzenie jest naprawdę znakomite. Warto to wiedzieć.

tekst: Monika Węgrzyn

INFO
Więcej o konkursie na stronie www.edenpolska.pl

Tekst publikowany na łamach magazynu “Świat Podróże Kultura” w numerze kwiecień-maj 2015 na str. 61.