Pesto, czyli sos ze świeżej bazylii, ale i caprese, czyli po prostu sałatka z pokrojonych w plastry pomidorów i mozzarelli, skropiona balsamico i oliwą – koniecznie z dodatkiem wspomnianego zioła. A może tarta na cieście z dodatkiem kminku i pomidorowym sosem wzbogaconym o anyż? Albo konfitura z wiśni z kardamonem?

Już sam opis tych smakowitości zachęca do jedzenia, a smak… No właśnie, a ten, tak niebanalny, dają właśnie zioła. Skomponowane odpowiednio z potrawą sprawiają, że staje się po prostu lepsza, smaczniejsza dla naszego podniebienia. I pachnie!

Zioła odkryte na nowo
Można śmiało stwierdzić, że Polacy odkryli zioła. Na nowo, bo już przecież nasza rodzima kuchnia od wieków średnich co najmniej ich używała, a staropolska wykorzystywała je w całej obfitości. I nie tylko kuchnia. Zioła stosowano bowiem przede wszystkim na różnorakie schorzenia. „W każdym marnym ziółeczku jakiś dar ukryty; ot, Absintum vulgare – piołun pospolity, A od febry jedyny (…) Żywokost na ból piersi cudownie pomaga (…) Mięta na ból w żołądku, choćby Bóg wie jaki” – pisał Władysław Syrokomla. Notabene z leczniczych właściwości ziół korzystały już starożytne cywilizacje Egiptu i Rzymu, a Paracelsus, XVI-wieczny lekarz i przyrodnik, miał stwierdzić, że łąki są niczym apteki, tylko trzeba z nich umiejętnie korzystać.

Dziś wraca się do tych leczniczych właściwości ziół, produkując na ich bazie dużo medykamentów, ale i po prostu się nimi kurując. W księgarniach można nabyć różnego rodzaju zielniki, które przypominają, że nielubiany przez wielu anyż ma działanie moczopędne i napotne, podobnie jak bratek, który dodatkowo reguluje przemianę materii, zaś łopian wspomaga leczenie zmian skórnych.

Ozdoba kuchni i balkonów
Pachniała  ziołami nader intensywnie polska literatura, wystarczy zajrzeć choćby na pierwszą stronę „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej, gdzie czytamy, że „z obu stron każdej drogi szerokim pasem bielały bujne rumianki i wyższe od nich kwiaty marchewnika”.

Po szarych czasach PRL,  który zioła w kuchni Kowalskiego-mieszczucha ograniczył do herbatek miętowych i rumiankowych w torebkach czy pieprzu w granulkach, zioła znów wkroczyły na stoły, a moda na nie intensywnieje. Już nie tylko mamy te w proszku, mielone, do wyboru i koloru, bo rośnie liczba firm, które je produkują. Sklepy i bazary zapełniają bowiem coraz liczniej zioła, świeże, sprzedawane w doniczkach. Bazylię, tymianek, rozmaryn, melisę można nabyć w delikatesach i na ekologicznych targach, solo i jako dodatek do sosów, soków, konfitur, ciast… Zioła zdobią też, i jest to bardzo popularne, nasze kuchnie i balkony.

Unia integruje zielarzy
Stąd też i ciekawe inicjatywy, jak chociażby zeszłoroczny projekt „Małopolska Regionem Ziół” Góralskiego Stowarzyszenia Agroturystycznego, który powstał we współpracy z Grupą Eurokreator Kraków i został złożony do Funduszu Grantowego „Produkt Lokalny Małopolska”. Co istotne, współfinansowanie otrzymano ze szwajcarskiego programu współpracy z nowymi krajami członkowskimi UE. Instytucją kontraktującą  była natomiast Fundacja Partnerstwo dla Środowiska: www.fpds.pl.

Fotolia_56743830_L

Celem głównym projektu było zintegrowanie środowiska zielarskiego działającego na uczestniczącym w nim terenie w celu stworzenia Modelu Produkt Lokalny Małopolska. Zielarze mogli dzięki temu poszerzyć swoją wiedzę na temat uprawy i przetwórstwa zielarskiego, a także zyskać lepsze umiejętności sprzedaży i promocji zielarskiego produktu lokalnego. Tematyka organizowanych dla nich przez 12 miesięcy (od czerwca 2013 do czerwca 2014)  szkoleń była niezwykle wszechstronna: od przepisów prawnych regulujących branżę poprzez samą uprawę, poznanie chorób niszczących zioła do ich zastosowań w kosmetyce, medycynie i w kuchni. W projekcie wzięło udział 15 pasjonatów zajmujących się zielarstwem: przetwórczym, edukacyjnym (ogródki edukacyjne), agroturystycznym, florystycznym oraz na potrzeby kosmetyki i medycyny ludowej. Osoby te uprawiają zioła w ogródkach przydomowych, ale też wykorzystują i te uprawowe, i te dziko rosnące.

73-ziola

Tekst publikowany na łamach magazynu “Świat Podróże Kultura” w numerze wakacje 2014 na str. 72-73.