Góry Sądecczyzny od dawna budziły zainteresowanie turystów, także w zimie. Już w okresie międzywojennym popularne wśród ówczesnych narciarzy były wycieczki na Przehybę, Halę Łabowską czy Jaworzynę. Ale dopiero od końca lat 90. rozpoczęła się zawrotna kariera tej części naszych gór jako jednego z największych centrów narciarstwa zjazdowego w Polsce.

Nowo powstające wtedy stacje narciarskie zdystansowały nawet tak znane ze sportów zimowych miejsca, jak Skrzyczne czy Pilsko. Znaczenie Beskidu Sądeckiego jako świetnych terenów do uprawiania białego szaleństwa cały czas rośnie, a u jego podstaw leży nie tylko wielka rozmaitość tras, ale także świetna infrastruktura tutejszych uzdrowisk, które w zimie zupełnie zmieniają swoje leniwe oblicza.

Beskid Sądecki ma znakomite warunki do uprawiania wszelkiego rodzaju narciarstwa. Pierwsze śniegi pojawiają się tu zazwyczaj już w listopadzie, by w wyższych partiach gór zalegać zwartą pokrywą jeszcze w kwietniu. Biorąc pod uwagę, że prawie wszędzie naturalna pokrywa śniegowa jest wspomagana przez nowoczesne i wydajne systemy zaśnieżania, daje to co najmniej cztery, a w niektórych latach nawet pięć miesięcy sezonu narciarskiego! Swoistym fenomenem są tu zwłaszcza okolice Krynicy, które charakteryzuje z jednej strony niższa niż w okolicach temperatura, a z drugiej – znacznie większe nasłonecznienie, co bardzo podoba się narciarzom odwiedzającym te tereny.

Dla wytrawnych narciarzy i dla dzieci
Na ziemi sądeckiej zlokalizowanych jest kilkanaście stacji narciarskich, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Są tu duże (jak na nasze krajowe warunki) stacje z pierwszej dziesiątki największych ośrodków narciarskich w Polsce: Jaworzyna Krynicka i Dwie Doliny (kompleks rozciągający się pomiędzy okolicami Muszyny i Wierchomli). Młodzi narciarze, lubiący oprócz dobrych stoków także atrakcje pozanarciarskie, uwielbiają krynickie Słotwiny i leżące po sąsiedzku Centrum Narciarskie Azoty. Rodziny z dziećmi wybierają bardzo często ustronnie położony, spokojny,
ale też dysponujący dobrą infrastrukturą Tylicz. Początkujący narciarze znajdą dla siebie dobre warunki w Ośrodku Narciarskim Henryk w Krynicy, słynącej z miodów Kamiannej czy też w Rytrze. Nie można również zapomnieć o niewielkich, ale bardzo miłych mikrostacjach w Cieniawie czy Kokuszce.

Jaworzyna Krynicka – jedna z najlepszych stacji narciarskich w Polsce
Wznosząca się kilka kilometrów na zachód od centrum Krynicy Jaworzyna
(1114 m n.p.m.), dla odróżnienia od innych gór o tej nazwie nazywana Krynicką, kończy niczym potężny bastion pasmo Beskidu Sądeckiego, które urywa się w tym miejscu dość gwałtownie, przechodząc w niższe o ponad 200 m grzbiety otaczające Krynicę, a dalej na wschód w Beskid Niski. Od dawna stanowiła ona cel wycieczek turystycznych, również w zimie. W latach 90. postawiono tu kolej gondolową, od tego momentu Jaworzyna zaczęła być postrzegana jako świetne miejsce dla narciarzy zjazdowych.
Stopniowa rozbudowa ośrodka uczyniła z niej jedną z najlepszych (a przez niektórych uważaną za najlepszą) stacji narciarskich w Polsce. Jaworzyna bowiem jest nie tylko nowocześnie i pomysłowo zagospodarowana, ale jest także miejscem o wyjątkowych walorach krajobrazowych. Na dodatek jest jednym z najbardziej wszechstronnych pod względem terenów narciarskich ośrodków w naszym kraju; znajdziemy tutaj trasy wszystkich stopni trudności, nowoczesne wyciągi krzesełkowe, bazę gastronomiczną i noclegową tuż przy wyciągach. To wszystko w górskiej scenerii, gdzie przy dobrej pogodzie z jednego miejsca można zobaczyć z jednej strony Tatry, a po przeciwnej – białe smużki bieszczadzkich połonin. Łącznie na ośrodek składa się 11 wyciągów (gondola, dwa 4-osobowe krzesła i 8 orczyków) obsługujących ponad 8 km tras zjazdowych wszystkich rodzajów trudności.

Dwie Doliny łączą Wierchomlę i Szczawnik
Zupełnie inny charakter ma największy lokalny konkurent Jaworzyny – kompleks tras i wyciągów określany wspólną nazwą Dwie Doliny. Spośród stacji narciarskich w regionie wyróżnia się on nie tylko rozległością terenów narciarskich, nowoczesną infrastrukturą i dynamicznym rozwojem. Stacja jest jak na razie jedynym w Polsce udanym projektem połączenia wyciągami i trasami narciarskimi dwóch, stosunkowo odległych od siebie miejscowości (Wierchomlę od Szczawnika dzieli ponad 30 km jazdy samochodem), a pod względem krajobrazowym ośrodek należy bez wątpienia do ścisłej krajowej czołówki.
W ośrodku znajdują się dwie 4-osobowe koleje krzesełkowe oraz 7 wyciągów orczykowych, w tym 1 przygotowany specjalnie dla dzieci i początkujących narciarzy (niedaleko dolnej stacji kolei w Wierchomli). Łączna przepustowość wszystkich urządzeń wynosi nieco ponad 9 tys. osób na godzinę. Trasy narciarskie to wyłącznie trasy czerwone i niebieskie (przeważają trasy łatwe), a ich łączna długość przekracza 10 km. Nie sposób także nie wspomnieć o zapleczu stacji narciarskiej. W obu dolinach ulokowano punkty gastronomiczne, a w Wierchomli restaurację, uroczy jest także szałas w połowie zjazdu wzdłuż krzesła do Wierchomli – jeden z najbardziej malowniczo położonych bufetów w polskich górach. Oczywiście do dyspozycji są także wypożyczalnie sprzętu i serwisy narciarskie (w obu dolinach), a w Wierchomli dodatkowo sklep sportowy. Również w Wierchomli, około kilometra od dolnej stacji krzesła, usytuowano hotel górski z basenem i zapleczem wellness, przy nim są dolne parkingi – w razie braku miejsca na górnych parkingach narciarzy dowozi skibus.

Słotwiny i Azoty
Do najstarszych wyciągów w Beskidzie Sądeckim należą dwa położone obok siebie ośrodki – Słotwiny i Centrum Narciarskie Azoty. Nieco większe Azoty dysponują 3-osobowym krzesełkiem biegnącym na sam grzbiet, równolegle do niego poprowadzony jest nieco dłuższy orczyk. Wzdłuż wyciągów prowadzą dwie czerwone trasy zjazdowe (w rzeczywistości jest to jeden szeroki stok z dwoma wariantami szusowania), a także dłuższa dookolna niebieska. W sumie jest tu ponad 7 km oświetlonych i ratrakowanych tras zjazdowych, w znacznej części również z możliwością dośnieżania.
Stacja Narciarska Słotwiny to przede wszystkim 4-osobowa kanapa, która wjeżdża pod grzbiet opadający od Runka nad Krynicę. Obok krzesła stoi tej samej długości orczyk. Oprócz niego na położonej z boku polanie pracuje drugi krótszy orczyk. Przygotowano też oślą łączkę dla najmłodszych i początkujących narciarzy. W porównaniu z sąsiednimi Azotami stacja jest mniejsza (tylko 2,5 km tras zjazdowych) i mniej urozmaicona, ale za to korzystniej położona (bliżej parkingów, większa różnica wysokości). Jest także nieco nowocześniejsza i wydajniejsza – przepustowość sięga 4,2 tys. osób na godzinę.

Henryk w centrum Krynicy
Narciarski opis Krynicy nie byłby pełny bez wzmianki o najmniejszej, ale ostatnio dynamicznie zmieniającej się, stacji Henryk, położonej w samym centrum miasta. To ciekawa propozycja dla niewprawnych narciarzy, rodzin z dziećmi i tych, którzy chcieliby dopiero rozpocząć naukę jazdy na nartach, a nie chcą tego robić w dużych zatłoczonych stacjach. W tym roku wybudowana zostanie tu nowa 4-osobowa kolej krzesełkowa, która zdecydowanie uprzyjemni ten miły ośrodek. Oprócz tego na wyposażeniu stacji znajduje się krótki wyciąg dywanikowy dla najmłodszych. Henryk ma własne zaplecze noclegowe – dwa pensjonaty oddalone o 50 i 300 m od wyciągów, a także dużą stylową regionalną karczmę „U Krakowiaka”.

Kolej krzesełkowa w Tyliczu
Bardzo ciekawym miejscem, zwłaszcza dla rodzin z dziećmi zaczynającymi jeździć na nartach, jest Tylicz. To niewielka miejscowość o interesującej historii i zabytkach. Tylicz już od lat powojennych znany jest jako popularne letnisko. W latach 80. postawiono w mieście pierwszy orczyk, a dziesięć lat później wyciągów było tu już 14 – Tylicz na narciarskiej mapie Beskidu Sądeckiego należał wtedy do większych ośrodków. Wyciągi w miejscu obecnej stacji narciarskiej stały już w latach 90., nosiły wtedy nazwę góry, na stokach której są położone – Bradowiec (770 m n.p.m.).
Później przez pewien czas stacja nosiła nazwę TopSki, by w końcu przyjąć obecną, łatwą do zapamiętania i logiczną (chociaż czasami nazwa może sugerować, że obejmuje wszystkie tereny narciarskie Tylicza, co nie jest prawdą). Jej przebudowa i modernizacja trwała kilka lat. W końcu w sezonie 2010/11 postawiono tu pierwszą w Tyliczu kolej krzesełkową. Dużym plusem jest rozdzielenie całkiem łatwego stoku szkoleniowego od ambitniejszych tras wzdłuż krzesła, a także dobre zaplecze noclegowe pobliskiego Tylicza.

Malownicze Rytro
Z racji swojego malowniczego położenia u wylotu przełomu Popradu przez Beskid Sądecki Rytro od dawna cieszy się opinią atrakcyjnej miejscowości turystycznej. Dawniej jego sława dotyczyła głównie lata, ale od czasu wybudowania niewielkiej stacji narciarskiej Ryterski Raj, znajdującej się nieco w głębi doliny Roztoki (znanej z lektury dla dzieci „Rogaś z Doliny Roztoki), warto tu przyjechać także w zimie. Tutejsze trasy narciarskie wytyczono na północnych stokach Jastrzębskiej Góry
(675 m n.p.m.) – wzniesienia w Paśmie Radziejowej w Beskidzie Sądeckim. Mimo że góra jest raczej niewysoka, jej stoki są wystarczająco strome, by wyznaczyć tu dość zróżnicowane zjazdy. W ośrodku kursuje 4-osobowa kolej krzesełkowa firmy Doppelmayr, która obsługuje trzy trasy zjazdowe. Czerwona, posiadająca homologację FIS „dwójka”, o długości 700 m jest doskonałym miejscem dla doświadczonych dynamicznie jeżdżących narciarzy (w górnej części posiada nawet krótki „czarny” wariant, co jest rzadkością w regionie).

Kameralne stacje Kokuszka, Kamianna i Cieniawa
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o mniejszych stacjach, którym także nie brakuje uroku, a które z racji mniejszej popularności z reguły nie są zatłoczone, dając tym samym możliwość spokojniejszego odpoczynku na nartach. Niedaleko Piwnicznej takim miejscem jest Kokuszka, gdzie funkcjonuje wyciąg orczykowy, a do szusowania przygotowano całkiem ładny stok. Z kolei Kamianna znana jest przede wszystkim ze względu na istniejący tu od dawna ośrodek pszczelarski – jeden z największych w Polsce. Jednak od kilkunastu lat rozwija się tu także niewielka rodzinna stacja narciarska z trzema orczykami. Natomiast na wschód od Nowego Sącza, blisko Grybowa, warto odwiedzić Cieniawę, gdzie znajduje się mała stacja z całkiem wymagającym stokiem i miłą regionalną karczmą.

Warto jeszcze wspomnieć o tym, że Beskid Sądecki jest idealnym miejscem na wędrówki narciarskie. Długie, niezbyt strome grzbiety i liczne schroniska, a także gęstniejąca co rok sieć szlaków przyciągają coraz więcej narciarzy skitourowych. Chwalą oni nie tylko dobrą infrastrukturę, ale przede wszystkim nieprzeciętne walory widokowe tutejszych gór, dzięki którym Sądecczyzna jest jednym z najpiękniejszych i najlepszych miejsc na spędzenie zimowego urlopu.

Starostwo Powiatowe w Nowym Sączu
ul. Jagiellońska 33, 33-300 Nowy Sącz
tel. 18 41 41 600, faks 18 41 41 700
e-mail: ko@starostwo.nowy-sacz.pl
www.starostwo.nowy-sacz.pl

Tekst publikowany na łamach magazynu “Świat Podróże Kultura” w numerze listopad-grudzień 2014 na str. 30-37.