Chorwacja to takie piękne miejsce na ziemi, do którego zaglądam tak często, jak tylko się da. I czym się da. Samolotem, samochodem czy jachtem. Każdy z tych sposobów ma swoje plusy. A jeśli naszym celem jest niezwykle malownicze miasto Zadar w północnej Dalmacji, wykorzystać możemy każdy z tych środków lokomocji.
Samolot powoduje, że ledwo zdążymy zjeść posiłek na jego pokładzie i zajrzeć przez owalne okienko, by podziwiać lazurowe wody Adriatyku i jasne wybrzeże usiane ceglastymi dachówkami domów, już lądujemy w samym centrum wakacyjnej przygody. Jadąc samochodem przez Chorwację, możemy do woli nasycić się wspaniałymi krajobrazami, zahaczyć o kafejkę na rynku małego rozgrzanego słońcem miasteczka, odkryć zwykłe życie i magiczne miejsca z dala od turystycznego wybrzeża.
Jednak nadmorski kraj najpiękniejszy jest wtedy, gdy podziwiamy go z burty wygodnego jachtu. Panorama białych gór opadających wprost do Adriatyku, na zboczach których rozlokowały się genialne w swojej południowej architekturze, pełne zabytków miasta i miasteczka oglądana z perspektywy błękitu wody jest nadzwyczajna. Manewrowanie pomiędzy niewielkimi wysepkami, poszukiwanie zacisznych miejsc w ich zakolach, by zakosztować kąpieli w ciepłych wodach, kolacja z owocami morza w marinie czy przybrzeżnej wiosce… czy może być piękniej?
Nie trzeba być milionerem
Właśnie tutaj, w Zadarze, po raz pierwszy wsiadłem na pokład małego żaglowca. Nie sądziłem nawet, że żeglowanie po Adriatyku może być takie proste. Nie trzeba być milionerem. Nie trzeba mieć jachtu ani żadnych uprawnień. Wszystko można wynająć. I jacht, i skipera. I to za całkiem realne pieniądze.
Zaczynamy rejs w marinie w Sukosanie koło Zadaru i płyniemy na południe „w Chorwację” i z powrotem. Po drodze zwiedzamy piękne miasta i miasteczka, wydawałoby się niezliczone wyspy, zatoczki, cuda natury i przyrody. Na deser zostawiamy sobie sam Zadar.
Raj dla nurków i wędkarzy
„Morski” krajobraz Zadaru jest nadzwyczajny. Podziwiać można tutaj ponad 200 wysp i wysepek, nieskończoną liczbę zatok i cieśnin. W archipelagu zadarskim znajdziemy wiele marin, wśród których szczególny urok mają te usytuowane na wyspach Dugi Otok, Olib czy Pasman. Żeglarze uwielbiają tę część Adriatyku ze względu na łagodny klimat, sprzyjające wiatry, niezwykłe widoki i inne przyjemności, na przykład nurkowanie. Kryształowo czyste morze, kalejdoskop ryb przemykających w załomach podwodnych ścian, przepiękna podwodna roślinność zachęcają do podwodnych penetracji. Bezmiar ryb jest również rajem dla miłośników wędkarstwa. A we wrześniu w Jezerach organizowane jsą zawody w połowie tuńczyka – Big Game Fishing.
Wędrówki i wspinaczki
Zadar otoczony jest kilkoma parkami narodowymi i przyrodniczymi, takimi jak Paklenica, Kornati, Telascica, Vransko Jezero czy Wodospady Krka, do których dotrzemy jachtem, podziwiając po drodze piękny Sibenik i Skradin. Nieco bardziej na północ znajdziemy Jeziora Plitwickie, Północny Velebit czy rezerwat o intrygującej nazwie Visibaba. Wszędzie tam miłośnicy spacerów mogą się wybierać na wielogodzinne wycieczki (w tym górskie trekingi), zaliczyć free climbing lub sprawdzić swoją kondycję na rowerze. Rajem dla żeglarzy jest archipelag Kornaty (PN Kornati), kraina tysiąca wysp. Znajduje się tu największe skupisko wysp na całym Morzu Śródziemnym. To tu usytuowane jest aż 40% wszystkich chorwackich wysp. Większość z nich jest niezamieszkana. Ochroną objęto 89 ze 152 księżycowych wysp archipelagu. W tym rejonie koniecznie trzeba spróbować lokalnych ryb duszonych w oliwie z czosnkiem i pietruszką.
Pamiątki po Rzymianach
Ale czas na Zadar, centrum gospodarcze oraz kulturalne północnej Dalmacji. Historia miasta sięga IV w. p.n.e., gdy na terenie dzisiejszego Zadaru istniała kolonia plemienia Liburnów. 300 lat później miasto opanowali Rzymianie. Za rządów Cezara i Augusta otoczono je murami obronnymi z trzema bramami, wytyczono forum, wzniesiono świątynie i bazyliki, amfiteatr i akwedukt. Wokół tych budowli oraz kościoła św. Donatusa (crkva sv. Donata) z IX w., którego olbrzymia rotunda to najważniejsza i najbardziej charakterystyczna budowla sakralna w Zadarze, toczy się turystyczne życie grodu.
W gąszczu gwarnych uliczek
Wchodzimy do miasta piękną ozdobną Bramą Lądową (Kopnena Vrata) usytuowaną przy malutkim porcie pełnym łodzi rybackich i żaglówek przylegającym do miejskich murów. Wąskimi gwarnymi uliczkami pełnymi zabytkowych budowli, sklepów i knajpek docieramy do placu Narodni Trg z pięknym budynkiem straży miejskiej z 1562 r. Po przeciwnej stronie placu znajduje się zabytkowa przeszklona Gradska loža z 1565 r., w której urządzono galerię. Centrum placu zajmują stoliki i fotele barów i kafejek rozlokowanych w murach zabytkowych kamienic otaczających plac.
Dalej skierowaliśmy się główną ulicą Siroką w stronę forum i kościoła św. Donatusa, gdzie miejscowe dzieciaki grają w piłkę, mając zabytkowe kolumny za słupki bramki. W ciepłe południe miejsce okupowane jest przez turystów i koronczarki wystawiające swoje wyroby na leżących fragmentach kolumn. Wędrujemy dalej koło pięknej katedry św. Anastazji do klasztoru i kościoła Franciszkanów, którego otoczony kolumnami dziedziniec zaprasza przyjaznym półcieniem.
Stąd już tylko dwa kroki do nowych Morskich Organów skonstruowanych w 2005 r. na południowym nabrzeżu, kultowego już miejsca spotkań mieszkańców Zadaru i turystów. Zmyślnie skonstruowane kamienne organy wydzielają harmonijne dźwięki, gdy uderzy w ich otwarte na Adriatyk dysze najmniejsza nawet fala. Zasiedzieliśmy się tu, słuchając morskiej symfonii na zakończenie naszego niezwykle udanego wypadu do Chorwacji, żegnając te nadzwyczaj piękne i gościnne rejony.
Tekst publikowany na łamach magazynu “Świat Podróże Kultura” w numerze maj-czerwiec 2013 na str. 52-57.