Średniowieczne mury,  jakby zbudowane przez Cyklopów, Czarny Chrystus, plac na miejscu antycznego amfiteatru i historia miłosna jak z Harlequina. To toskańskie miasto koniecznie trzeba poznać.

Ponad cztery km długości, 12 m wysokości i 30 m szerokości – imponujący rozmiarami pierścień murów otaczających Lukkę powstał w XV w. Poddany próbie wytrzymałości w 1812 r., kiedy rzeka Serchio wystąpiła z brzegów, dał odpór powodzi i przetrwał do naszych czasów nienaruszony, co stanowi ewenement w skali Europy. Tym większy, że mamy do czynienia z wersją poszerzoną – pierwsze mury otoczyły bowiem Lukkę już dwa wieki p.n.e. Dziś stanowią ulubione miejsce amatorów joggingu i rowerzystów. Jednak to dopiero przedsmak przyjemności, jakie czekają na turystę o niebanalnym podniebieniu za sześcioma bramami wjazdowymi do miasta.

Ilaria jak Tadż Mahal
Pierwsza z nich to Piazza dell’Anfiteatro, elipsoidalny plac zbudowany na ruinach starożytnego cyrku. Tam, gdzie kiedyś toczyli walkę gladiatorzy, dziś stoją stragany lokalnego mercatino, bazarku, oferującego „mydło i powidło”, a kolorowe kamieniczki tworzą idealne tło do zdjęć. Kolejne niespodzianki kryją wnętrza romańskiej katedry – Cattedrale di San Martino o nieukończonej fasadzie z białego i zielonego (!) marmuru. Mierzący prawie 3 m krucyfiks słynie potwierdzonymi przez Kościół cudami. Zgodnie z legendą, figurę Chrystusa z cedru libańskiego wyrzeźbił w Palestynie Nikodem, jego uczeń, a potem jeden z pierwszych strażników Świętego Graala. Ciemna twarz Jezusa, ozdobiona brodą i sumiastymi, podkręconymi w górę wąsami, z wyłupiastymi, półotwartymi oczyma ma wyraźne rysy arabskie. Nieopodal z kolei śpi wiecznym snem wyrzeźbiona w karraryjskim, śnieżnobiałym marmurze 26-letnia Ilaria del Carretto. Ukochana żona pana na Lukce, Paola Guinigiego, który – jak głosi tutejsza legenda – stracił głowę dla pięknej kobiety już od pierwszego wejrzenia, zmarła przy porodzie wyczekiwanego syna. Zbolały wdowiec zamówił dla niej wystawny grobowiec u jednego z największych mistrzów odrodzenia – Jacopo della Quercia, a ten ozdobił go po raz pierwszy w historii sztuki motywem putti, aniołków, tak potem popularnym w renesansie. To prawdziwe arcydzieło sztuki funeralnej, podobnie jak znajdujący się w dalekich Indiach Tadż Mahal, który przecież Szahdżahan z dynastii Wielkich Mogołów również wzniósł dla zmarłej przy porodzie małżonki. Kto zaś trafi do Lukki  późniejszą jesienią, ma szansę spotkać na ulicy niezwykłe postacie z krwi i kości:  Thora z komiksów Marvela, druida C-3PO z „Gwiezdnych wojen” czy Lupina III z ekranizacji mangi Kazuhiko Katou! Taką okazję oferuje odbywający się tutaj co roku festiwal „Lucca Comics&Games”.

Tekst publikowany na łamach magazynu “Świat Podróże Kultura” w numerze grudzień 2013 na str. 54-57.