45 kilometrów za granicą polsko-litewską leży malownicze uzdrowisko. Druskienniki. Specyficzny mikroklimat i niesamowicie czyste powietrze niejednego mieszczucha mogą przyprawić o utratę tchu. Miasteczko nawet w nazwie ma leczniczą sól.

Nazwa Druskienniki pochodzi od słowa „druska”, co znaczy sól. Miejscowością leczniczą miasteczko ogłoszono w 1794 r. I to nie przez byle kogo, bo samego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. 130 lat później znane już w świecie uzdrowisko odwiedził po raz pierwszy Józef Piłsudski, który przyjechał tu leczyć schorowane serce. W Druskiennikach poznał doktor Eugenię Lewicką, piękną i inteligentną specjalistkę medycyny niekonwencjonalnej i najprawdopodobniej ostatnią wielką miłość Marszałka. Doktor Lewicka, zwolenniczka leczenia ruchem, powietrzem, słońcem i wodą, w uznaniu zasług dla miasta ma w Druskiennikach park swojego imienia – odpowiedni zarówno dla zdrowotnych, jak i romantycznych spacerów. Będą one doskonałym uzupełnieniem zabiegów oferowanych przez tutejsze sanatoria.

Bąbelki dla zdrowia
Słynne druskiennickie wody mineralne są wykorzystywane na różne sposoby: można je pić, pławić się w nich, ćwiczyć, zażywać masaży wodnych – ciepłych lub zimnych. Wspomagają leczenie chorób płuc, stawów, mieśni, serca, naczyń krwionośnych, wzmacniają odporność. Kuracjuszami w sanatoriach opiekują się lekarze, którzy po badaniu zalecają odpowiednie leczenie. Lista zabiegów jest długa: od wyczerpujących ćwiczeń w wodzie pod czujnym okiem trenera, po których chory czuje się jak nowo narodzony (choć zmęczony), przez różne rodzaje masaży – bąbelki w wannie, natryskowe na ciało (szarko, szkocki, cyrkulacyjny), po brodzenie w zimnej i ciepłej wodzie na zmianę. Niemal w każdym ośrodku można także wykupić zabiegi dla dzieci.

Kąpiele błotne i nie tylko
Drugim reklamowanym przez Druskienniki produktem jest borowina. Kto nie spróbował, ten pewnie nie uwierzy, że opakowanie się leczniczym torfem sprawia wielką przyjemność, zarówno w czasie kuracji, jak i po. Zabiegi kupuje się pojedynczo lub w pakietach. Są też tzw. kompleksy, jak np. przeznaczony dla mężczyzn „Moc Apolla”, na który składają się: basen solankowy ze strumieniami, łaźnia parowa, szorowanie ciała, lekki masaż. Myli się jednak ten, kto sądzi, że Druskienniki to miejsce odpowiednie tylko dla starszych, schorowanych ludzi. Po pierwsze, sanatoria mają ofertę dla zestresowanych i pracujących przy komputerze (czyli niemal dla wszystkich). Po drugie – w Druskiennikach jest moc innych atrakcji, np. nowoczesny aquapark. Warto zaplanować tu dłuży pobyt, by przetestować na własnej skórze wszystkie propozycje. Oprócz pływania w basenach i pławienia się w jacuzzi można skorzystać z różnych rodzajów saun i zabiegów (np. szorowanie ciała solą lub nacieranie miodem), napić się litewskiego piwa, siedząc po pas w wodzie przy barze, lub udać na teren wodnych szaleństw dla dzieci.

Rozkosze dla ciała i ducha
Obok zabiegów sanatoryjnych Druskienniki oferują również odprężenie w ośrodkach spa & wellness. Spa Vilnius, mimo że jest sporym obiektem, zaskakuje gości błogim spokojem. Ideą tego miejsca jest wyciszenie, oderwanie od codzienności, pośpiechu i nużących obowiązków, w czym pomaga sprawnie działająca obsługa. Już podczas rejestracji oddajemy się w fachowe ręce terapeutów – w ekskluzywnych pokojach wśród dźwięków muzyki doskonale się zrelaksujemy i poprawimy urodę, poddając się masażom z użyciem kremów, olejków i aromaterapii. Po tych przyjemnościach udajemy się do pokoju wyciszenia, gdzie z herbatą w dłoni, owinięci w koc kontemplujemy pejzaż za oknem. Efekt – murowany! Goście znudzeni całodziennym odpoczynkiem mogą się wybrać do hotelowego basenu (z obowiązkowymi saunami), na kręgle lub do baru. W słynnym Grand Spa klientów także urzekają spokój i wyciszenie. Ten ekskluzywny obiekt gwarantuje wypoczynek zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Odprężenie w wodach mineralnych, ćwiczenia na basenie, borowina, masaże, jaskinie solne (dla najmłodszych z bajkami!) – co tylko sobie zażyczycie.

Lot nad Niemnem
Po dopieszczeniu ciała i ducha ekscytującą dawkę emocji zapewni wycieczka do parku linowego „One”, gdzie czekają trasy o różnym stopniu zaawansowania, także dla maluchów. Pokonując wymyślne przeszkody (przygotowano ich ponad 100) i latając między drzewami, poczujemy się jak legendarny Tarzan. Najodważniejsi kończą to niemal małpie szaleństwo 400-metrowym zjazdem na linie… przez Niemen. Adrenalina, trochę strachu i zachwyt absolutny!

Narty latem
Czego nie ma na Litwie? Wysokich gór. W Druskiennikach z myślą o amatorach białego szaleństwa powstaje Snoras Snow Arena – całoroczny stok z trasami narciarskimi. W planach trasa pod dachem (460 m), na wolnym powietrzu (640 m), snowboardowa, sanki, zabawy zimowe dla dzieci. Powstaną także bary i panoramiczna restauracja połączona wyciągiem gondolowym z oddalonym o parę przecznic aquaparkiem! Pół dnia na nartach, pół w basenie, z saunami, i to niezależnie od pory roku. Czegóż chcieć więcej? Obecnie trwa budowa, jednak na pierwszych gości gospodarze oczekują już w sylwestra 2010/2011. Co prawda nie wszystkie atrakcje zostaną oddane do użytku, ale narciarze na pewno nie będą się nudzić.

Dojazd: najlepiej samochodem, z Warszawy ok. 6 godz. jazdy

Waluta: 1 lit (LT) – ok. 1,25 PLN

www.druskienniki.pl
www.akvapark.lt
www.gydykla.lt
www.sanatorija.lt
www.onenuotykiuparkas.lt
www.spavilnius.lt
www.grandspa.lt
www.snowarena.lt

Tekst: Barbara Jampolska-Wasiak

Tekst publikowany na łamach magazynu “Świat Podróże Kultura” w numerze listopad 2010 na str. 80-83.