Ten kraj urzekł mnie mieszanką kultur i narodów, serdecznością ludzi i bajeczną przyrodą. Nie chciałem stąd wyjeżdżać, ale wiem, że jeszcze tu wrócę. Niejeden raz.

RIO DE JANEIRO
Dla Brazylijczyków praca jest niezbędna, jednak jeszcze ważniejsza jest rozrywka. Ich największą pasją jest piłka nożna. Podczas meczów ulice się wyludniają. Nawet na plaży Copacabana telewizory ustawione w barach gromadzą wówczas tłumy fanów futbolu zapamiętale kibicujących swoim drużynom. To był jednak przedsmak tego, co zobaczyłem na stadionie Maracana. Kiedy padały bramki, kibiców ogarniało szaleństwo! Grali na bębnach, śpiewali, tańczyli… Taniec jest drugą pasją mieszkańców Rio de Janeiro, czyli cariocas. Wbrew pozorom w mieście nie ma zbyt wielu dyskotek, bo tutaj muzyka musi być grana na żywo. Wieczorem z większości barów dochodzą dźwięki kapel grających sambę czy bossa novę. W dzielnicy artystów – Santa Teresa – kursuje ostatni w Brazylii żółty tramwaj. Jego trasa prowadzi wąskimi uliczkami przypominającymi nasz Kazimierz. Spokojna przejażdżka turkoczącym pojazdem przeniosła mnie w czasie i wyciszyła po emocjach piłkarskich i muzycznych.

24

AMAZONIA
Moja przygoda z dżunglą zaczęła się w Manaus. Miasto wzniesione pośrodku dżungli w czasie boomu kauczukowego (1890-1913). Wtedy wyrosły okazałe pałace, wielka opera. Z portu, z którego niegdyś odpływały statki załadowane po brzegi kauczukiem, wyruszyłem na dwutygodniowy rejs po Rio Negro przez dżunglę. Kilka razy nocowałem w lodge’ach. Zbudowane z naturalnych materiałów ekohotele oferują gościom standard od bardzo dobrego do przyzwoitego. W cenę 100-200 doi. za noc wliczony jest dojazd, wyżywienie i wyprawy do dżungli na spotkanie z bajeczną przyrodą. Żeby odwiedzić wioski Indian, musiałem mieć specjalne zezwolenie, które wydaje urząd przy burmistrzu prowincji w Manaus. Na szczęście ranger, czyli nasz przewodnik, o wszystko zadbał. Trafiliśmy do wiosek Indian Yanomami, odwiedziliśmy też misjonarzy.

32

SALVADOR
Mieszkańcy Salvadoru do życia podchodzą na wesoło. W każdą środę na ulicach odbywają się pokazy szkół samby. Bo tutaj karnawałem żyje się cały rok. Wokół przygotowań do tych czterech magicznych dni w roku koncentruje się życie mieszkańców najuboższych dzielnic. A sam karnawał jest tu większy niż w Rio de Janeiro i bardziej spontaniczny. Bo w Salvadorze udział w nim biorą wszystkie szkoły samby, a w Rio de Janeiro tylko 14. Od Salvadoru zaczęła się Brazylia. Tu powstała pierwsza osada, pierwszy fort Montserrat (XVI w.), tu wznosi się najważniejsze brazylijskie sanktuarium. Salvador był również pierwszą stolicą Brazylii (do XVIII w.), a teraz dzierży tytuł niekwestionowanej stolicy kulturalnej kraju. Nazywa się go miastem artystów – ich dzieła podziwiam na ulicach górnego miasta, czyli pięknie odrestaurowanej starówki.

13

WODOSPADY IGUACU
Iguacu to jedne z największych i najbardziej spektakularnych wodospadów na świecie. Bagaże zostawiłem w jednym z hoteli w Foz do Iguaęu i ruszyłem na ścieżki widokowe wokół wodnej kipieli – górną i dolną. W trakcie zwiedzania przekroczyłem granicę z Argentyną. Ale nie musiałem się martwić o wizę. Tutaj się nie sprawdza paszportów. Na końcu dolnej trasy znajduje się przystań, z której łódka zabrała mnie pod sam wodospad. Tęcze i mieniąca się woda opadająca w 275 kaskadach ogłuszyła mnie i oczarowała. Tego spektaklu nigdy nie zapomnę!

Tekst: Adam Karkosz

Tekst publikowany na łamach magazynu “Świat Podróże Kultura” w numerze wrzesień 2009 na str. 88-91.