Wielkanoc to najradośniejsze święto w roku liturgicznym. Obrzędy Wielkiego Tygodnia w województwie śląskim nie różnią się od tych sprawowanych w całej Polsce. Wiele jest jednak i takich, które charakterystyczne są tylko dla niewielkich obszarów. W ostatnich latach te lokalne zwyczaje zyskują na znaczeniu, są doceniane i celebrowane z coraz większą dumą. Powoli zaczynamy się nimi chwalić.
Palenie kukły Judasza
Charakterystycznym obrzędem w Kuźni Raciborskiej było palenie przez wiernych kukły Judasza. Rytuał odbywał się przed kościołem lub w polu, zawsze w Wielką Środę. Z kolei w Beskidzie Śląskim Judasz płonął na stosie w Wielką Sobotę. Resztki po wielkim ognisku były zabierane do domów. Miały przynosić szczęście – wierzono, że dzięki nim domostwo będzie chronione przed piorunami. Do dziś zwyczaj pochodu z Judaszem praktykowany jest w Skoczowie. W Wielki Piątek i Wielką Sobotę ogromną, 3-metrową kukłę prowadzą dwaj halabardnicy. Idący za nimi tłum klekocze w drewniane kołatki. W Wielki Piątek uczestnicy pochodu popijają gorzką, symbolizującą podanie octu umierającemu Jezusowi, regionalną nalewkę tzw. tatarczówkę. Z kolei w Wielką Sobotę marsz kończy się spaleniem kukły. Dzięki temu wraz ze zdrajcą ginie całe czyhające na miasto zło. Z kolei w Leśniakach w powiecie będzińskim w trakcie całego Triduum Paschalnego słychać wystrzały. To tzw. pękanie skał, mające symbolizować głaz, którym przymknięto grób Jezusa. Jego „pękanie” symbolizuje rychłe zmartwychwstanie.
Warty przy Grobie Pańskim
W całej Polsce od Wielkiego Piątku do niedzielnej rezurekcji przy Grobie Pańskim trzyma się wartę. Najczęściej pełnią ją strażacy ochotnicy, a na Śląsku również górnicy. W Koziegłówkach na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, w Sanktuarium św. Antoniego, organizuje się tzw. turki. Tam grobu pilnują przebrane postaci w kolorowych maskach. Na mszy rezurekcyjnej, po słowach „Chrystus zmartwychwstał” upadają na ziemię, by później przejść w uroczystej procesji wokół kościoła i… zaczepiać zgromadzone panny.
Kroszonki dla absztyfikantów
Po wielkopiątkowym poście przychodzi czas na sobotnie święcenie potraw. Zanim jednak całe rodziny pójdą do kościoła „z koszyczkiem” w każdym domu niezamężne panny przygotowują malowane jajka. Najczęściej wzory robią woskiem lub rysują na skorupkach specjalnym rysikiem (tzw. kroszonki). Tak ozdobione jajka są później prezentem dla potencjalnych „absztyfikantów”, pojawiających się w domach w lany poniedziałek. W Sączowie w powiecie będzińskim pokarmy święci się nie w kościele, ale przy przydrożnych kapliczkach. Zawartość koszyczków też jest różna w poszczególnych częściach regionu. W Połomi w powiecie wodzisławskim przygotowuje się święcelnik, czyli ciasto drożdżowe nadziewane wędlinami, a na Śląsku Cieszyńskim tzw. szołdry lub murzyny, czyli wędzone mięso (kiełbasę) zapiekane w białym cieście.
Procesje konne
W kilku wsiach Górnego Śląska, w tym przede wszystkim w Pietrowicach Wielkich, Ostropie czy Wójtowej Wsi, do dziś w wielkanocny poniedziałek odbywają się tradycyjne procesje konne. Co roku rolnicy wraz z duchownymi objeżdżają i święcą pola, by plony były obfite. Z roku na rok w tym obrzędzie bierze udział coraz więcej osób.
Zajączek z prezentami
Z wielkanocnych zwyczajów na Śląsku najbardziej zadowolone są jednak dzieci. To do nich po świątecznym niedzielnym śniadaniu przychodzi Zajączek. Zwyczaj obdarowywania najmłodszych niewielkimi upominkami przywędrował na Górny Śląsk, jak wiele innych tradycji, z Niemiec.
Wiele z wielkanocnych zwyczajów można poznać na corocznej imprezie organizowanej w Muzeum Górnośląskim Parku Etnograficznym w Chorzowie. Kolejna edycja „Wielkanocy na Śląsku” już 20 marca.
Tekst: Barbara Salamon-Szympruch
Tekst publikowany na łamach magazynu “Świat Podróże Kultura” w numerze marzec 2016.