Kładka ze stali i szkła przerzucona nad rzeką Mtkwari w 2010 roku, wywołuje różne reakcje, nie tylko wśród mieszkańców miasta. Most Pokoju szybko stał się jedną z wizytówek gruzińskiej stolicy. Zagorzali przeciwnicy jego futurystycznej linii, nadal nazywają go pogardliwie podpaską.
Most ma 150 m długości. Design zawdzięcza włoskiemu architektowi Michelowi De Lucchi, zaś intrygujące ledowe oświetlenie Philippowi Martinaud z Francji. Łączy stare miasto z położonymi po drugiej stronie rzeki, nowszymi dzielnicami. Z perspektywy zwolenników jest oryginalnym, na wskroś nowoczesnym i symbolicznym spoiwem historii sięgającej V wieku z przyszłością. Dla przeciwników – niesmacznym wtrętem w zabytkową substancję miasta, stylowo chybionym i nieprzemyślanym.
Nie pierwszy to, i nie ostatni kontrowersyjny akcent gruzińskiej stolicy. Ich wysyp w XXI w. zapoczątkował bodaj Zurab Tsereteli, słynny rzeźbiarz i designer mieszkający na stałe w Moskwie, i pracujący głównie na zlecenie rosyjskich władz. Był rok 2006, kiedy podarował rodzinnemu miastu figurę św. Jerzego. Ponoć nie bardzo było wiadomo co z tym darem zrobić. Zwłaszcza, że figura jest pozłacana. Jak twierdzą złośliwi – umieszczono św. Jerzego na wysokiej kolumnie… z obawy przed złodziejami.
Złotem lśni także kopuła tbiliskiego Soboru Trójcy Świętej. Jest najwyższą świątynią w kraju i drugą pod względem wielkości prawosławną cerkwią na świecie. Ma 86 m wysokości, a wieńczący ją pozłacany krzyż jeszcze 7. Formą nawiązuje do gruzińskiej tradycji architektonicznej (która przez stulecia niemal się nie zmieniała). Jako budulca użyto piaskowca. Takiego samego jak ten, z którego wznoszono od wieków tutejsze świątynie, w tym najstarszą w Tbilisi cerkiew, datowaną na VI w. Anczischati, czy pochodzącą z XIII w. katedrę Sioni, w której przechowywana jest najcenniejsza z gruzińskich relikwii – krzyż św. Niny. Rozległe wnętrza Soboru Trójcy Świętej liczą łącznie 5 tys. m2 powierzchni. Kryją 11 ołtarzy oraz misternej roboty, drogocenny relikwiarz wykonany przez utalentowanych współczesnych rzemieślników – złotników, jubilerów, emalierów.
Sobór jest dziś zdecydowaną dominantą wschodniej części miasta. Tylko nie do końca wiadomo czyją głosi chwałę. Bożą, czy katolikosa – głowy autokefalicznego kościoła gruzińskiego, który jej budowę zainicjował w ostatniej dekadzie XX wieku. Widział swój teatr ogromnym, nic więc dziwnego, że rozpoczęte z rozmachem w 1995 roku prace trzeba było przerwać. Z braku funduszy. Katolikos wystąpił wówczas z apelem do rodaków o… namacalny dowód ich głębokiej wiary. Wkrótce, anonimowi darczyńcy, przekazali niezbędne środki. Na jubileusz 2 tysięcy lat chrześcijaństwa ukończyć dzieła się nie udało, ale już w 2002 roku odbyła się we wnętrzu katedry uroczysta msza z okazji 25-lecia piastowania przez Patriarchę Całej Gruzji Eliasza II funkcji katolikosa. Budowę zakończona dwa lata później.
Kilka lat temu, na górze Tabori, a więc nieopodal ogrodu botanicznego i po sąsiedzku z fortecą królów – twierdzą Narikała, pojawił się inny akcent, imponujący rozmiarami i nowoczesnością architektury. Prywatne centrum biznesowe Bidziny Iwaniszwilego. Najbogatszego człowieka w kraju, założyciela szerokiego frontu politycznego “Gruzińskie Marzenie – Demokratyczna Gruzja”, który w wyborach parlamentarnych 2012 roku uzyskał większość mandatów. A także, jak wieść niesie, głównego fundatora wspomnianego wcześniej soboru. W praktyce to największy dom w kraju. Z salami taneczną i konferencyjnymi, basenem, kortami tenisowymi, SPA oraz lądowiskiem dla helikopterów. Wart – lekko licząc – 50 mln dolarów.
Od połowy 2016 roku, lśni w Tbilisi fasada najwyższego w mieście świeckiego obiektu. Jest nim “Biltmore Hotel Tbilisi”. Jak mówią Gruzini – siedmiogwiazdkowy. Należy do sieci Millennium Hotels and Resorts. Wznosi się w sercu miasta, przy jego głównej alei. Oferuje gościom 214 luksusowych pokoi (www.millenniumhotels.com).
Materiał powstał w 2016 r. po lipcowej podróży studyjnej do Gruzji, zorganizowanej pod auspicjami Wizz Tours, platformy turystycznej, członka Wizz Air Group.