W starej dzielnicy  można delektować się pysznym obiadem zakończonym wybornymi małymi pączkami. Towarzyszą temu niezwykłe opowieści…  

Jeśli chcielibyście poznać prawdziwy smak emirackiej kuchni w niesamowitej atmosferze i w zabytkowych wnętrzach, a do tego dowiedzieć się mnóstwa ciekawostek na temat tradycyjnych dań, obyczajów i religii – odwiedźcie Sheikh Mohammed Centre for Cultural Understanding (SMCCU). To nie będzie zaliczenie kolejnej atrakcji Dubaju, ale prawdziwe przeżycie, piękne i niezapomniane spotkanie, które na długo zostaje w pamięci. Już samo miejsce jest unikatowe: odrestaurowany dom kupiecki mieści się w zabytkowym centrum Al Fahidi w dzielnicy Bur Dubai. Budynek ma pięknie odnowione wnętrza, niewielkie wystawy, lokalne dekoracje i sklepik z pamiątkami.

 

Goście rozsiadają się – starym zwyczajem – w głównym pomieszczeniu na kolorowych poduchach wokół dywanu. W mosiężnych naczyniach czekają różne smakowitości, wśród nich machboos, czyli ryż z warzywami i z kurczakiem oraz jego wersja wegetariańska. To tradycyjne danie krajów nad Zatoką Perską, a o specyfice decyduje mieszanka przypraw (m.in. kardamon, kolendra, kurkuma, kmin, cynamon, szafran) i dodatków (np. woda różana). Goście częstują się daniami, a emiracki gospodarz opowiada o kulinarnych tradycjach, o tym jaki wpływ na nie miała natura (pustynia, klimat), religia (np. wynikający z Koranu  zakaz spożywania wieprzowiny) i mieszanka kulturowa (szlaki kupieckie, wymiana handlowa, później napływ emigrantów).

Słuchamy, zadajemy pytania i raczymy się obiadem. Jak to na domowych pogaduchach, przeskakujemy na różne tematy. Naszym gospodarzem jest  Rashid Ahmed Al Tamimi. Tryska humorem, opowiada anegdoty i w sposób niezwykle przystępny mówi o kulturowych zawiłościach Dubaju. W prezentacji o pozycji kobiety w Zjednoczonych Emiratach Arabskich wspomaga go koleżanka po fachu – pochodząca z USA Colleen Stephenson, która po przejściu na islam nazywa się Salamah Ghudayer.  Piastowała ona ważne stanowiska (m.in. była dyrektorem zarządzającym w Dubai Dates), a dziś głównie angażuje się w działania na rzecz kultury Dubaju. Z takimi gospodarzami chciałoby się rozmawiać bez końca…

Po obfitym posiłku czas na deser. Są nimi arabskie pączki. Zwyczajowo spożywa się je po zachodzie słońca w okresie ramadanu. Te słodkości znane były w Imperium Osmańskim już IX w., najpierw jako przysmak sułtanów, później całego ludu. Wkrótce zawojowały kulinarny świat. Średniowieczny podróżnik Ibn Battuta częstował się nimi w różnych krajach, są też wspomniane w „Baśni tysiąca i jednej nocy”. Być może dlatego nazw na ich określenie jest bez liku. W centrum SMCCU widnieje napis: lagaimat. Nie ma jednego przepisu, stosowane są różne sposoby, by słodkie kulki były najlepsze. Podstawowe składniki: mąka, ciepła woda, drożdże, jajko, cukier, szczypta soli, a do tego syrop daktylowy (w ZEA uprawia się aż 40 odmian daktyli!). Do słodkości oczywiście musi być herbata lub kawa.

Po obfitym obiedzie można spróbować innej tradycji, tym razem odzieżowej. Przebieramy się, rozmawiamy, jest sporo śmiechu, ale i poważnych rozmów o kulturze, tolerancji, o tym, co wynika z tradycji, a co z religii. Na koniec oczywiście sesja fotograficzna. Prawda, że wyglądamy jak lokalsi?

SMCCU to instytucja założona w 1998 roku, której celem jest  przybliżanie kultury i zwyczajów Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz islamu. Centrum organizuje tzw. cultural meals – śniadania, obiady, kolacje, emirackie fuala (popołudniowa herbata), a także wycieczki po starej dzielnicy, wokół Dubai Creek i do meczetu Jumeirah. Mottem przewodnim centrum jest hasło: Open Doors, Open Minds.

Szczegóły i rezerwacje: www.cultures.ae
Tekst i zdjęcia: Alina Woźniak