Spośród Wysp Szczęśliwych, jak często nazywa się Kanary, jest największa. Od Sahary dzieli ją zaledwie 100 km, przez co słońce świeci tu średnio przez 360 dni w roku. Taka aura zachęca do plażowania. Nas jednak pociągają niezwykłe wulkaniczne krajobrazy. Zbocza pokryte skalnymi wąwozami, kolorowa lawa zastygła w fantazyjne formy, ośnieżone stożki wulkanów.

Lądujemy na lotnisku Tenerife Norte, niedaleko stolicy wyspy Santa Cruz de Tenerife. Wita nas rozgwieżdżone niebo i ciepła bryza, która odurza zapachem. Termometr wskazuje 18°C. Wciąż nie możemy uwierzyć, że naszkicowany pół roku wcześ-niej projekt wchodzi w fazę realizacji. Po lutowej szarudze każdemu z nas raduje się serce na myśl, że kolejne dwa tygodnie spędzimy na wyspie wiecznej wiosny. Dochodzi godzina 23, lecz nie czujemy zmęczenia. Zasiadamy nad mapami, by zaplanować kolejne dni pobytu. Teneryfę postanowiliśmy zwiedzać samodzielne, korzystając z siły własnych nóg oraz lokalnych środków transportu. Podejmiemy eksplorację górskich terenów, które, nie licząc wąskiego pasu nadbrzeża, zajmują znaczny obszar wyspy. W krajobrazie wyróżniają się trzy masywy: Teno i Adeje na południu oraz Anaga na północnym-wschodzie. Wypiętrzone z dna morza jako wyspy wulkaniczne ok. 20 mln lat temu zostały połączone olbrzymim stożkiem. Obecnie wnętrze pierwotnego krateru zajmują Las Cañadas – równiny o księżycowymm krajobrazie rozpostarte na wysokości ok. 2000 m n.p.m. Nad nimi dominuje masyw wulkaniczny z najwyższym szczytem Hiszpanii – majestatycznym Pico del Teide (3718 m n.p.m.).

Wąwozy pośród laurów
Szczególnie popularny jest masyw Anaga pokryty wiecznie zielonym lasem laurowym, przez który wiedzie malownicza droga (zaczyna się w La Laguna, kończy w Chamorga). Pokonanie całej trasy stanowi nie lada atrakcję – ze względu na mające niekiedy nawet 180° zakręty. Na niektórych z nich znajdują się punkty widokowe. Przez masyw poprowadzono liczne ścieżki piesze oznakowane jednolitym żółtym znakiem, wiele z nich pokrywa się z trasami wyznaczonymi przez pasterzy prowadzących stada w góry. Pasterze znakują ścieżki, usypując przy drodze nie- wielkie kopce z kamieni. Przez masyw biegnie także fragment jednego z europejskich długodystansowych szlaków pieszych GR 131. Czerwona trasa z masywu Anaga do Arony (masyw Adeje) liczy 85 km. Z jednego z punktów widokowych po raz pierwszy dostrzegamy wynurzające się z chmur nasze marzenie – Pico del Teide. Na innych podziwiamy masyw Anaga w pełnej krasie, a szczególnie przepiękne wąwozy. Urzekają nas przytulone do skał małe letniskowe domki oraz jaskinie zaadaptowane na cele mieszkalne. Ukryte wśród skał samotnie są dostępne jedynie pieszo lub na grzbiecie osiołka. Może w kolejnym roku właśnie tu spędzimy wakacje?

Ku stromym klifom
Docierając do Chamorgi – najdalej na północ wysuniętej miejscowości na wyspie – zapominamy o wcześniejszych planach zwiedzania Teneryfy. Czujemy się tu niczym w oazie ciszy i spokoju. Zasiadamy na ławeczce pod lokalnym barem, by wypić maleńkie cortado i wygrzać się w słońcu. Bóg tworząc raj, miał na myśli właśnie takie miejsce! Stąd już tylko krótkie przejście dawną pasterską ścieżką i docieramy do latarni morskiej Faro de Anaga stojącej na urwistym zboczu nad oceanem. Właśnie zdobyliśmy jeden z dwóch skrajnych punktów wyspy. Drugi jest zlokalizowany w masywie Teno. Tu także znajduje się latarnia morska – Faro de Teno – oraz jedna z piękniejszych zatoczek z malutką plażą. Doskonałe miejsce na odpoczynek. Droga wiodąca ku latarni jest szczególnie niebezpieczna podczas złej pogody, o czym informują ogromnie tablice ostrzegawcze w kilku językach. Podążamy więc nią na własną odpowiedzialność. Dreszczyk emocji towarzyszy nam również, gdy zwiedzamy najsłynniejszy wąwóz masywu, zwany Masca. W przewodniku czytamy, że to trasa dla osób o doskonałej kondycji fizycznej. To prawda! Nieoznakowany szlak (orientację ułatwiają kupki kamieni), liczne uskoki, przejścia między, pod i nad skałami oraz przez strumień. A to wszystko w otoczeniu kilkusetmetrowych ścian. Buty oraz kijki trekkingowe spisują się doskonale. Schodzimy na plażę – łódką płyniemy do Los Gigantes. Relaksujemy się, oglądając po drodze piękne klify – ściany o wysokości wieżowca wyrastają z oceanicznych głębin.

Lunearny krajobraz
Na Teneryfę jechaliśmy z nadzieją na zdobycie Pico del Teide. Niestety, z powodu intensywnych opadów śniegu władze Parku Narodowego Teide zamknęły szlak prowadzący na wierzchołek. Nie odmawiamy sobie jednak wjazdu pod szczyt kolejką, by być choć trochę bliżej upragnionego celu. Musimy przeprosić się z czapkami i rękawiczkami – silny wiatr robi swoje. W ramach rekompensaty intensywnie eksplo- rujemy okolicę wulkanu. Odnajdujemy niespotykaną wcześniej różnorodność krajobrazów: pola zastygłej lawy, bazaltowe formacje skalne o księżycowych kształtach, obszary pokryte zwietrzałą skałą pumeksową do złudzenia przypominającą piasek. Zachowane w dobrym stanie formacje pumeksowe to geologiczny rarytas. Aby je podziwiać, udajemy się do masywu Adeje, gdzie odnajdujemy zakątek zwany Paisaje Lunar, czyli księżycowy krajobraz. Pośród ciemnych wulkanicznych skał wyłaniają się niezwykłych kształtów formacje zbudowane z jasnego pumeksu. Klimat jest tu dość suchy, podobnie jak na całym południu wyspy, a woda cenna niczym złoto. Wyruszając w góry, zabieramy ze sobą zapas wody. Mijają dwa tygodnie od przyjazdu, a my czujemy, że wreszcie czerpiemy z bogactw wyspy garściami. Nieubłaganie nadchodzi jednak chwila, by powiedzieć „Do zobaczenia!”. Przy starcie, nim samolot obierze kurs na kontynent, podziwiamy ostatni raz majestatyczny, ośnieżony szczyt Pico del Teide w promieniach wschodzącego słońca. Jesteśmy pewni, że wrócimy na Teneryfę, aby zdobyć dach Hiszpanii.

Dojazd: loty z przesiadkami oferują niemal wszystkie linie lotnicze. Połączenia bezpośrednie z Polski – jedynie biura podróży. W wakacje loty czarterowe sprzedaje PLL LOT. Bilet w obie strony kosztuje ok. 700 zł.

Noclegi: można wynająć pokój w hostelu, samodzielny apartament, górską chatkę, luksusowy hotel. Klimat na wyspie sprzyja również turystyce namiotowej, choć trudno o zorganizowane pole biwakowe. Nocowanie na dziko jest dozwolone. Ceny noclegów zaczynają się od 15 euro; www.hostelbookers.com