Fascynujący zmiennym ubarwieniem kameleon przynosi ponoć szczęście każdemu, kto go wypatrzy.

Z bliska wygląda niczym smok, fascynuje fakturą skóry i wyłupiastymi oczami, które potrafi obracać w różnych kierunkach. Sunie powolutku, skupiając na sobie całą uwagę, choćby na sąsiednich drzewach buszowało wesołe małpie stado, a z gałęzi nieopodal zwisał lemur o czerwonym futrze – fenomen natury afrykańskiej wyspy. Czerwone lemury można spotkać tylko na Madagaskarze i… w Zurychu. W stolicy szwajcarskiej federacji na terenie miejskiego zoo odtworzono pieczołowicie tropikalny las Masoala. Niemal w skali 1:1, w pawilonie ma 11000 m2 powierzchni, oryginalny zajmuje 2300 km2, czyli tyle, ile kantony Zurych i sąsiedni Glarus. Pawilon lasu deszczowego w Zurychu różni się od oryginalnego lasu deszczowego tym, że nie ma w nim węży. Mimo że żaden z 32 madagaskarskich gatunków węży nie jest jadowity, w Zurychu uznano, że ewentualne spotkanie z pełzającym gadem byłoby zbyt szokujące dla zwiedzających. Co innego żółwie, małpy, lemury, nietoperze czy kameleony… W Zurychu tropikalne deszcze dla podtrzymania naturalnych warunków padają z regularnością szwajcarskiego zegarka, codziennie od godziny 9 do 10. Pawilon lasu deszczowego służy promocji skarbów madagaskarskiej natury w bogatszej części świata. Pełni rolę edukacyjno-promocyjną. A co najważniejsze – przynosi spore dochody. Każdego roku z Zurychu na Madagaskar płynie co najmniej 100 tys. dolarów. Pieniądze pochodzą od donatorów oraz z działających przy pawilonie: sklepu z madagaskarskimi pamiątkami i stylowej restauracji. Wpływy z Zurychu stanowią 1/3 środków niezbędnych do ochrony naturalnych zasobów i piękna prawdziwego lasu Masoala.